Z decyzją o nałożeniu restrykcji gospodarczych Unia Europejska wstrzymuje się do marca. W czwartek plan sankcji zaakceptowali unijni przywódcy na szczycie w Brukseli. Na razie na czarną listę zostaną wpisane osoby oskarżane o planowanie lub branie udziału w nielegalnych wierceniach, przeciwko którym protestują Grecja i Cypr.
Europejscy przywódcy zlecili szefowi unijnej dyplomacji przygotowanie do marca raportu na temat politycznych i gospodarczych relacji Europy z Turcją. To - jak mówią dyplomaci - pozwoliłoby wybrać obszary do ewentualnych sankcji sektorowych, lub zaoferować bliższe relacje w zależności od postępowania Turcji.
Według ustaleń Reutersa również USA są gotowe nałożyć na Turcję sankcje. Powodem jest zakup w ubiegłym roku przez Turków rosyjskiego systemu obrony przeciwrakietowej S-400. Stany Zjednoczone już wtedy przekonywały, że system stanowi zagrożenie, bo może wykrywać myśliwce F-35. Zakup był krytykowany także przez NATO.
Reuters podaje, że decyzja w tej sprawie była spodziewana i może zostać ogłoszona jeszcze w piątek. Sankcje mają uderzyć przede wszystkim w turecki przemysł obronny i szefa działu przemysłu obronnego ministerstwa obrony Ismaila Demira.
- Sankcje nie przyniosą rezultatu, będą przeciwskuteczne i osłabią relacje - mówi agencji turecki urzędnik. - Turcja woli rozwiązać te problemy za pomocą dyplomacji i negocjacji. Nie zaakceptujemy jednostronnych obciążeń - dodał.
Agencja odnotowuje, że w związku z tymi doniesieniami osłabła turecka lira.