Powódź w Niemczech. "Z zabudowań wciąż napływają wezwania pomocy". Dramatyczna sytuacja na zaporze

Dramatycznie podniósł się poziom wody na Renie, Mozeli i mniejszych rzekach w zachodnich Niemczech. Zalane ulice, zawalone domy, grożące pęknięciem tamy. Zginęło co najmniej 81 osób, zaś 1300 nie można zlokalizować. Najgorsza sytuacja panuje w Nadrenii-Palatynacie oraz Nadrenii Północnej-Westfalii.

W samej tylko Nadrenii-Palatynacie – jak poinformowała premier tego landu Malu Dreyer – zginęło ponad 50 osób. – Ból jest coraz większy. Nasz kraj związkowy czegoś takiego jeszcze nie widział – mówiła w telewizji ZDF. – To jest katastrofa. Są zabici, są zaginieni, wiele osób wciąż jest w niebezpieczeństwie – dodała. Według niej zniszczona została infrastruktura tego kraju związkowego, odbudowa zaś potrwa bardzo długo i będzie sporo kosztować.

– Zostaliśmy zapewnieni, że w tej sytuacji katastrofy narodowej otrzymamy pomoc i wsparcie. Potrzebujemy tego natychmiast – apelowała o pomoc państwową Malu Dreyer.

Dramatyczna sytuacja jest też w Nadrenii  Północnej-Westfalii. Premier tego landu Armin Laschet pojechał w czwartek do zniszczonego przez powódź Hagen. W telewizji ZDF podkreślał, że trzeba znaleźć sposób, by jak najszybciej odbudować „ulice, mosty i pozostałą infrastrukturę". – Władze landowe w tym pomogą, ale niezbędny jest też „duży" narodowy wysiłek, aby najgorsze rzeczy zostały szybko wyeliminowane.

Zobacz wideo Kto odpowiada za ekstremalne zjawiska pogodowe?

Powódź w Niemczech. Awaria sieci, brak zasięgu

W Erftstadt na południe od Kolonii zawaliło się kilka domów. Według miejscowych władz budynki zostały mocno podmyte, co spowodowało katastrofę. Z zabudowań wciąż napływają wezwania pomocy, ponieważ mieszkańcy – mimo ostrzeżeń – nie zostawiają dobytku i nie opuszczają domów na zalanych terenach. Ekipy ratunkowe często nie są w stanie dotrzeć na miejsce, akcję utrudniają wycieki gazu.

W powiecie Bad Neuenahr-Ahrweiler (Nadrenia-Palatynat) zaginęło 1300 osób. Rzeczniczka miejscowych władz jednak wyjaśnia, że powódź uszkodziła sieć nadajników telefonii komórkowej, co utrudnia komunikację i stąd też może wynikać tak duża liczba zaginionych.

Z powodu awarii linii energetycznych i telefonicznych w wielu miejscach wciąż nie można oszacować sytuacji i rozmiarów zniszczeń. Wielu mieszkańców uciekło na dachy domów, skąd ratowały ich śmigłowce. Trzy helikoptery z wciągarkami działały przez całą noc.

Powódź w Niemczech. Dramat na zaporach

Około północy przelała się tama Schwammenauel na rzece Rur, między Akwizgranem a Dueren. Zarządzający obiektem Wasserverband Eifel-Rur poinformował, że w ciągu ostatnich kilku godzin zmniejszyły się dopływy do systemu zapór, zaś prognozowane przelanie się tamy rozpoczęło się z „niską dynamiką". Jednocześnie dodatkowo odprowadzana jest woda, by zmniejszyć ciśnienie na zaporze.

Dramatyczna jest sytuacja na zaporze koło Euskirchen. „Według aktualnych prognoz trzeba się liczyć z tym, że mury tamy mogą w każdej chwili pęknąć. Obecnie odpompowywana jest woda, by odciążyć konstrukcję. Trwa ewakuacja mieszkańców Swistal i Rheinbach" – poinformowały na stronie Facebookowej władze okręgu Rhein-Sieg. „Nie wracajcie do waszych domów i mieszkań" – apelują władze okręgu.

(RTR, DPA/jak)

Artykuł pochodzi z Deutsche Welle

 
Więcej o: