Gdzie znajduje się złoto rodziny Nazarbajewów? Freski, majestatyczne oświetlenie i sztukateria, sufity ze szlachetnego drewna - wnętrza zamku Seelach robią wrażenie. Nieliczni wtajemniczeni, którym pozwolono zobaczyć tę posiadłość od środka, mówią o wyróżniającym się i prestiżowym obiekcie zbudowanym przez nowobogackich ze wschodu w Baden-Baden. Uzdrowisko ma historyczne związki z Rosją już z czasów carskich - od ślubu Ludwiki, księżniczki Badenii z Aleksandrem I Romanowem miasto odwiedzały rosyjskie elity i artyści, a od dziesięcioleci jest miejscem, do którego tęsknią multimilionerzy z postsowieckich terenów.
W XIX wieku zamek Seelach był letnią rezydencją tajnego radcy [tytuł urzędniczy - red.] Michaiła Chreptowicza, szanowanego rosyjskiego dyplomaty. Przez dziesięciolecia okazały budynek stał pusty i popadał w ruinę, aż w końcu, jak donosi lokalna prasa, został kupiony przez "kazachskich inwestorów" i odbudowany z dbałością o szczegóły.
Przez prawie dziesięć lat właściciele zamku aranżowali posiadłość zgodnie ze swoimi upodobaniami: obok zabytkowego zamku wybudowano kilka dużych budynków mieszkalnych, a także rozległy park z fontannami i częściowo podziemny obszar wellness o powierzchni 1000 metrów kwadratowych. Na zdjęciach satelitarnych nie sposób nie zauważyć szklanej kopuły nad 25-metrowym basenem.
Teren zamku Seelach maps.google.com
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Co najmniej 60 milionów euro przeznaczono na budowę posiadłości Seelach, która zakończyła się dwa lata temu. Jak wynika z niemieckiego rejestru handlowego, kapitał zakładowy spółki Schloss Seelach Invest GmbH, która jest właścicielem i zarządcą posiadłości, był sukcesywnie powiększany o tę kwotę. Postępy w budowie, jak wspomina nasz rozmówca z Baden-Baden, były skrupulatnie dokumentowane licznymi zdjęciami, które wysyłano do właścicieli w Kazachstanie. - Kiedyś byli niezadowoleni z fresku. Wszystko musiało być zrobione od nowa po tym, jak zapłacono już 150 tys. euro - mówi jeden ze wtajemniczonych, który nie chce ujawniać swojego nazwiska.
Oprócz zamku w Seelach, jak ustaliła redakcja portalu Deutsche Welle, kazachscy inwestorzy są właścicielami trzech innych nieruchomości w regionie, w tym wyjątkowych zabytków architektury: wybudowanej na początku XX wieku willi architekta Gustava Stroha oraz hotelu zamkowego Buehlerhoehe. Łącznie na wszystkie cztery wille wydano ponad 100 milionów euro - tak wynika z dokumentów spółki z rejestru handlowego.
Hotel zamkowy Bühlerhöhe Doktorpixel14, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons
- To wszystko należy do jednej rodziny. Do TEJ rodziny - słyszymy. Były pracownik właścicieli z Kazachstanu mówi tylko półsłówkami. Mówi coraz ciszej, jakby obawiał się, że ktoś może podsłuchiwać. - To wszystko jest zrobione jak dla prezydenta - stwierdza.
Udziałowcem Schloss Seelach Invest GmbH jest firma Verus Praedium International z Kazachstanu, która z kolei należy do innej kazachskiej firmy - Kipros. Wyjaśnienia dostarcza rejestr mający służyć większej transparentności, który został utworzony w Niemczech kilka lat temu w ramach ogólnoeuropejskiej walki z praniem brudnych pieniędzy. Faktycznym właścicielem tej sieci spółek jest Timur Kulibajew. Jest on zięciem byłego prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa i mężem Dinary, drugiej z trzech córek wieloletniego przywódcy państwa.
Zgodnie ze wspomnianym rejestrem Timur i Dinara stoją także za inną niemiecką firmą - Buehlerhoehe Castle Invest GmbH, której udziałowcem jest kazachska spółka nieruchomościowa Mercury Properties. Firma ta jest właścicielem dwóch hoteli w Buehl koło Baden-Baden. Jeden z hoteli - Schlosshotel Buehlerhoehe - jest zabytkiem kultury o znaczeniu narodowym. Do jego stałych gości należał kiedyś kanclerz Niemiec Konrad Adenauer.
Pod koniec 2013 roku zabytkowy hotel stał się własnością Kazachów - jako ostatnia nieruchomość w ich małym imperium nieruchomości w Niemczech. Ale przez długi czas w dokumentach nie było żadnych wskazań na rodzinę Nazarbajewów. Udziałowcem firm stojących za hotelami i zamkami był kazachski przedsiębiorca naftowy Jakow Tskhaj. W szeregu transakcji, w tym w branży nieruchomości, jest młodszym partnerem córki Nazarbajewa, Dinary i jej męża Timura Kulibajewa - na to wskazują dane pochodzące z kazachskiego ministerstwa finansów.
Dla dyskretnych inwestycji 71-letni Tskhaj jest idealnym człowiekiem: w sieci nie ma nawet jego zdjęć. Przez lata miliony wpływały do Baden-Baden za pośrednictwem należącego do Tskhaja kazachskiego holdingu Dostar-Invest i spółki naftowej Dostar Oil Service, aż kapitał zakładowy należących do Tskhaja spółek nieruchomościowych w Niemczech wzrósł do ponad 100 milionów euro. Widać to w rejestrze handlowym, gdzie zgłaszane jest każde podwyższenie kapitału zakładowego.
W 2020 roku, po zakończeniu prac budowlanych w luksusowej posiadłości Seelach, Tuskhaj przekazał swoje udziały w spółce Schloss Seelach Invest GmbH kazachskiej spółce Timura Kulibajewa Verus Praedium International. Podobnie rok wcześniej przekazał 90 procent udziałów w Buehlerhoehe Castle Invest GmbH kazachskiej spółce Mercury Properties, która według niemieckiego rejestru jest własnością Dinary i Timura Kulibajewów. Udziałowcy kazachskiej spółki nieruchomościowej pozostawili zapytanie DW o okoliczności tego transferu bez odpowiedzi. Niemieckie hotele, jak można dowiedzieć się ze strony internetowej Mercury Properties, nie należą do oficjalnego portfolio firmy.
Sandshar Bokajew, popularny kazachski bloger śledczy i komentator polityczny, ocenia, że Jakow Tskhaj jest jedynie podstawiony i mówi o wysokim ryzyku korupcyjnym z powodu powiązań wpływowych kazachskich biznesmenów z rodziną byłego prezydenta. - Członkowie rodziny Nazarbajewa i bliscy im ludzie sprywatyzowali wszystko w sektorze ropy i gazu, ale także inne surowce i metalurgię. Wszyscy w Kazachstanie wiedzą, że wejście do biznesu naftowego bez zgody Timura Kulibajewa jest niemożliwe - tłumaczy Bokajew w wywiadzie dla DW.
Timur Kulibajew jest prezesem stowarzyszenia branżowego Kazenergy, a do połowy stycznia był prezesem Krajowej Izby Przemysłowo-Handlowej Atameken, która z mocy prawa ma ogromne wpływy nie tylko w biznesie, ale i w polityce. Dinara i Timur Kulibajewowie są najbogatszym małżeństwem w Kazachstanie. Forbes szacuje majątek córki i zięcia byłego prezydenta na prawie sześć miliardów dolarów. Ich kariery rozpoczęły się, gdy Nursułtan Nazarbajew został prezydentem Kazachstanu w 1991 roku. Nazarbajew rządził krajem jako jedyny władca do 2019 roku, kiedy to częściowo przekazał władzę swojemu bliskiemu powiernikowi Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi.
Dla wielu Kazachów przepych w rodzinie Nazarbajewów jest symbolem nierówności społecznych w kraju - mówi politolog Dosym Satpajew. Przepaść między bogatymi i biednymi była jednym z czynników wywołujących niepokoje w Kazachstanie, które w styczniu rząd mógł zakończyć jedynie przy użyciu brutalnej siły. Zginęły setki ludzi. - Podczas gdy elita, która jest ściśle spleciona z Nazarbajewem, stawała się coraz bogatsza, ubóstwo wcale się nie zmniejszyło - krytykuje Satpajew w wywiadzie dla DW. Tłumaczy, że nierówności te są szczególnie widoczne w sektorze energetycznym kraju, który posiada duże rezerwy ropy naftowej. Wydobycie ropy jest w dużej mierze kontrolowane przez elity rządzące, podczas gdy pracownicy regularnie strajkują z powodu niskich płac.
Po zamieszkach były prezydent zrezygnował z funkcji szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jego zięć Kulibajew ustąpił z funkcji przewodniczącego potężnej Izby Gospodarczej Atameken. Prezydent Tokajew obiecał położyć kres oligarchii w kraju.
Kazachscy politycy opozycyjni, z których część mieszka w Europie w obawie przed represjami, od lat wzywają do zablokowania kont i aktywów rodziny Nazarbajewa na Zachodzie i domagają się sankcji przeciwko członkom rodziny Nazarbajewa i jego najbliższym współpracownikom za łamanie praw człowieka i korupcję. Według ustaleń Radia Wolna Europa, rodzina Nazarbajewów posiada luksusowe nieruchomości w Europie i USA o wartości około 800 milionów dolarów.
Formalnie rzecz biorąc, inwestycje małżeństwa Kulibajewów w Niemczech nie są nielegalne. Naruszałyby one ustawę o praniu brudnych pieniędzy tylko wtedy, gdyby przestępcze pochodzenie tych środków zostało stwierdzone w Kazachstanie. Z prawnego punktu widzenia trudno jest się temu sprzeciwić, mówi Thomas Helm, przewodniczący Stowarzyszenia Niemiecko-Kazachskiego.
Jakie są plany dotyczące niemieckich nieruchomości? Kazachstańska spółka Mercury Properties nic nie zdradza. - Wygląda na to, że po prostu ukrywają pieniądze - skarży się Hubert Schnurr, rozczarowany burmistrz miasta Buehl, gdzie Kazachowie posiadają dwa zamknięte hotele. Nie zainwestowano ani centa w zaległą modernizację budynków. Hotele, za które według dokumentów z rejestru zapłacono ponad 20 milionów euro, nie mają perspektyw. Jedynymi gośćmi w ostatnich latach było około stu robotników budowlanych z Litwy, którzy remontowali posiadłość Kazachów w Baden-Baden. - Regularnie dostaję zapytania od niemieckich inwestorów, którzy chcą kupić hotele - zaznacza burmistrz. - Ale na moje maile Kazachowie nie odpowiadają - kończy.