Poznańskie zoo walczy o życie uratowanego tygrysa. Gogh przeszedł operację, ma minimalne szanse

Gogh jest jednym tygrysów, któremu udało się przeżyć transport zatrzymany na polsko-białoruskiej granicy. W nocy zwierzę przeszło pilną operację. Niestety, po pełnej diagnostyce weterynarze orzekli, że jego szanse na przeżycie są minimalne.
Zobacz wideo

Smutną informację podano na oficjalnej stronie poznańskiego ogrodu zoologicznego, do którego trafiły tygrysy zatrzymane na polsko-białoruskiej granicy. We wtorek ogłoszono, że tygrys nazwany Gogh jest jednym ze zwierząt, które na pewno zostaną w zoo w Poznaniu. Niestety okazuje się, że jego stan nie jest dobry.

"Kochani, w nocy Gogh przeszedł w narkozie pełną diagnostykę i operację udrażniającą przewód pokarmowy. Śpi. Jego szanse są minimalne, organizm wyniszczony straszliwie... Ale ja nadal wierzę... Nie jestem w stanie opisać cierpienia, którego to zwierzę doświadczyło wcześniej, przed i w trakcie transportu. Przeganiamy śmierć. Ale jeśli przegramy, Tygrys Gogh dołączy do Pierwszego Umarłego bez bólu i męki konania, czuwamy żeby Gogh nie cierpiał jak Pierwszy" - napisano na portalu społecznościowym poznańskiego zoo.

Poznań. Stan jednego z tygrysów jest bardzo ciężki: "czuwamy żeby Gogh nie cierpiał"

Jak podaje "Wyborcza" operacja została przeprowadzona, ponieważ była to jedyna szansa na uratowanie życia tygrysowi, którego stan z dnia na dzień się pogarszał. - Wszystko, co zje Gogh, przez niego przelatuje. W odchodach widać niestrawione kawałki jedzenia. Podajemy mu lekarstwa. Liczymy, że to pomoże, choć tak naprawdę Gogh potrzebuje specjalistycznych badań. W Poznaniu nie mamy sprzętu ani miejsca, by je przeprowadzić - mówiła tydzień temu jedna z opiekunek zwierzęcia. Jak się okazało doszło skrętu żołądka i zatoru w układzie pokarmowym.

Gogh jest jednym z dziewięciu tygrysów, które zostały uratowane z transportu, który utknął na polsko-białoruskiej granicy. Zwierzęta w ciasnych klatkach, bez dostępu do wody i jedzenia jechały z Włoch do Rosji. Transport zatrzymali dopiero białoruscy celnicy, którzy uznali, że zwierzęta nie mają wszystkich wymaganych dokumentów. Ogród zoologiczny w Poznaniu postanowił pomóc zwierzętom. Dwa osobniki, które były w najlepszym stanie, pojechały do zoo w Człuchowie. Siedem pozostałych wymagało pilnej pomocy weterynaryjnej w Poznaniu. W stolicy Wielkopolski zostać mają dwa najsłabsze osobniki. Pozostałe tygrysy - Samson, Aqua, Softi, Toph i Merida niedługo maja wyjechać do azylu dla dzikich zwierząt w Hiszpanii.

Więcej o: