Wielka Brytania pogrążyła się w gorączce przedwyborczych dyskusji. Boris Johnson miał pojawić się podczas jednej z telewizyjnych debat, ostatecznie zdecydował jednak, że na antenie wystąpi jego następca.
>>> Zobacz także: Ten serial trwa za długo. Brexit przypomina już "dzień świstaka"
Kanał 4, który transmitował batalię polityków poświęconą m.in. energii i klimatowi, nie chciał się zgodzić na takie rozwiązanie. Liderzy innych partii stawili się bowiem niemal w komplecie - był np. Jeremy Corbyn z Partii Pracy, Nicola Sturgeon ze Szkockiej Partii Narodowej, czy Jo Swinson należący do Liberalnych Demokratów.
W studiu zabrakło m.in. Nigela Farage'a, lidera partii Brexit, jednego z największych orędowników opuszczenia UE przez Wielką Brytanię.
Ostatecznie brytyjskiego premiera zastąpiła lodowa rzeźba. Ukazany na niej glob dosłownie topił się przez cały czas trwania programu, co miało symbolizować ocieplanie się klimatu.
Ruch telewizji wywołał kontrowersje. Konserwatyści nie ograniczyli się do złożenia skargi na władze kanału do organu nadzorującego, zagrozili też zmianami w prawie. Nie podali jednak żadnych szczegółów.
Wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii odbędą się 12 grudnia. Wniosek Borisa Johnsona zyskał poparcie opozycji po tym, jak brytyjskiemu premierowi udało się zawrzeć porozumienie ws. brexitu z władzami UE.
Czytaj też: Brexit. Umowa Borisa Johnsona może kosztować brytyjską gospodarkę 70 miliardów funtów
O tym, jak dokładnie przebiegnie brexit zdecyduje już nowy rząd. Zgodnie z warunkami porozumienia z Brukselą, rozwód Królestwa z UE musi nastąpić nie później niż który 31 stycznia 2020 r.