Jak podaje Reuters, Ministerstwo Energii Danii planuje zbudować elektrownię wiatrową na sztucznie stworzonej wyspie. Koszt inwestycji wyniesie od 200 do 300 miliardów koron duńskich, czyli około 30-45 miliardów dolarów, jednak większość tej kwoty będzie pochodzić od prywatnych inwestorów. Łączna moc elektrowni ma wynosić aż 10 GW, co wystarczy by zapewnić energię dla wszystkich gospodarstw domowych w kraju. Resort jest na etapie poszukiwania lokalizacji na budowę jednej lub więcej wysp, które zostaną otoczone przybrzeżnymi farmami wiatru.
Projekt jest kluczowy, dla realizacji przyjętego w duńskim parlamencie aktu klimatycznego. Reuters określa dokument jako najbardziej ambitną ustawę tego rodzaju na świecie. Zgodnie z jej treścią, Dania zredukuje redukcję gazów cieplarnianych o 70 proc. do 2030 roku.
Dania produkuje aż 41 proc. energii w kraju z farm wiatrowych, co jest najwyższym wynikiem w całej Europie. Rząd przeznaczył 65 mln koron na badania nad rozwiązaniami służącymi do przechowywania zgromadzonej energii lub wykorzystania jej przy produkcji wodoru. To także z Danii pochodzi firma Vestas, największy producent przybrzeżnych elektrowni wiatrowych. Projekt wyspy miałby pomoc w przejściu na energię odnawialną także w sektorze przemysłowym oraz w transporcie.
Jeśli naprawdę chcemy urzeczywistnić ogromny potencjał morskich elektrowni wiatrowych, musimy opracować technologie przyszłości, które pozwolą przekształcić zieloną energię w paliwo dla samolotów, statków i przemysłu
- powiedział minister energii Dan Jorgensen. Dania chciałaby powszechnie używać wodoru do wytwarzania energii. Wynikiem jego spalania jest woda, ale to nie sprawia, że jest on w pełni ekologicznym paliwem. Do jego produkcji używa się oleju napędowego lub benzyny, a nie energii solarnej lub wiatrowej.