Donald Trump Junior podczas swojej wyprawy do Mongolii odstrzelił owcę argali, która jest gatunkiem zagrożonym - podaje "The Independent". W chwili polowania nie miał wydanego wymaganego pozwolenia na odstrzał. Uczestniczył w polowaniu w sierpniu, ale dopiero teraz media obiegły informacje, że nie było ono w pełni legalne.
>>> "Prowadzi politykę jak pięciolatek". Balon w kształcie Trumpa na demonstracji:
Owce argali to dzikie owce z ogromnym, zakręconym porożem, występujące m.in. w Tybecie, a także w zachodniej i południowo-zachodniej Mongolii. W 2008 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody sklasyfikowała je jako gatunek bliski zagrożenia wyginięciem. Zwierzęta są uważane za narodowy skarb Mongolii, a na ich odstrzał każdorazowo musi wydać zgodę mongolski rząd. Jak opisuje "The Guardian", Trump Jr. takiego pozwolenia nie miał. Strzelał do chronionej owcy nocą, używając do tego karabinu wyposażonego w specjalny celownik laserowy. W podróży towarzyszyli mu ochroniarze z USA i Mongolii. Ciało zabitego zwierzęcia polecił nieść lokalnym przewodnikom.
- Polecił przewodnikom użycie aluminiowej blachy. Mieli nieść na niej tuszę [owcy - red.] w taki sposób, by nie uszkodzić futra i rogów - powiedział cytowany przez "The Guardian" Khuandyg Akhbas, mongolski przewodnik.
Po zakończonym polowaniu Trump Junior pochwalił się zdjęciami z wyprawy do Mongolii w mediach społecznościowych. Oprócz argali zabił także objętego ochroną jelenia czerwonego - również bez koniecznych zezwoleń.
"Independent" opisuje, że syn prezydenta USA dostał pozwolenie na odstrzał zwierząt z datą wsteczną - zostało wydane 2 września, gdy on sam opuścił już kraj. Przed wyjazdem - jako gość honorowy - spotkał się z prezydentem Mongolii Khaltmaagiinem Battulgą.
Donald Trump Junior jest znanym miłośnikiem polowań. Poluje ze swoim bratem Erickiem m.in. na safari. Przed wyborami prezydenckimi w USA w mediach krążyły zdjęcia synów Trumpa, którzy pozowali ze swoimi trofeami - martwym bawołem, słoniem i lampartem.