Słup dymu widoczny był z daleka w regionie East Gippsland, w australijskim stanie Wiktoria. Tam strażacy musieli walczyć nie z jednym, ale z aż trzeba pożarami, które połączyły siły w okolicy miasta Omeo - donosi CNN. Pożar był większy niż nowojorski Manhattan - opisała obrazowo amerykańska stacja. Objął 6000 hektarów (60 km2, powierzchnia lądowa Manhattanu to 59,1 km2).
>>> Tragiczne pożary w Australii. Strażacy pokazują "przejazd przez piekło"
Ze względu na wysokie zagrożenia pożarowe w Australii organizowana jest ewakuacja ludności. W ewakuację miast na wybrzeżu zaangażowano okręty marynarki wojennej - o czym pisaliśmy już na Gazeta.pl.
Sytuacja wciąż się zmienia - niestety, na gorsze. - Warunki mogą pogorszyć się bardzo szybko. Możemy nie być w stanie dotrzeć do ciebie, jeśli zdecydujesz się zostać - ostrzegają służby stanu Wiktoria.
Porywisty wiatr z podmuchami przekraczającymi 90 km/h spodziewany jest w nadmorskich przedmieściach Sydney. Wiatr wzmaga ryzyko pożarów, tak samo jak ekstremalne temperatury. Na przedmieściach Sydney (w Penrith) słupki rtęci wskazywały 48,9 st. C.