Lewis Pugh pływał w wodach kanału La Manche, Arktyki i Antarktydy, jednak - jak informowano na jego stronie - wyczyn, którego podjął się pod koniec stycznia, był najtrudniejszym w życiu. Brytyjski pływak i aktywista przepłynął kilometr w lodowatych wodach topniejącego lodowca. Miał na sobie jedynie kąpielówki, czepek i okulary do pływania.
10-minutowa trasa wiodła przez J-jezioro supraglacjalne na Wschodniej Antarktydzie. Takie jeziora powstają w wyniku topnienia lodu. Potencjalnym zagrożeniem dla pływaka była nie tylko woda o temperaturze tuż powyżej 0 stopni Celsjusza, ale też niestabilność lodowca - woda mogła gwałtownie odpłynąć z jeziora - podaje BBC. - 33 lata treningu zostało skumulowane do 10 minut i 17 sekund pływania - powiedział.
- Płynąłem dziś tędy, ponieważ jesteśmy w kryzysie klimatycznym. Musimy podjąć natychmiastowe działania we wszystkich krajach świata - zaapelował. Podkreślił, że płynąc w lodowych tunelach obserwował "wszystkie odcienie błękitu" i było to najpiękniejsze miejsce, jakie wiedział w życiu. Wezwał do stworzeniach obszarów chronionych we Wschodniej Antarktyce. Pozwoliłoby to chronić morskie zwierzęta przed rabunkowymi połowami i innymi zagrożeniami dla ekosystemu.
Zobacz wideo: "Pogoda zwariowała nie bez powodu. Mamy kryzys klimatyczny"
Pugh już od jakiegoś czasu angażuje się w ochronę środowiska, szczególnie mórz i oceanów. Od 2013 roku jest patronem oceanów ONZ. W 2016 roku pływał w wodach Antarktyki i spotykał się z przedstawicielami Rosji i USA, by wywierać nacisk na stworzenie morskiego obszaru chronionego na Morzu Rossa.
Naukowcy od ponad 50 lat wiedzą, że emitowane przez ludzką działalność gazy cieplarniane wywołują efekt cieplarniany. Praktycznie wszyscy eksperci potwierdzają, że trwają antropogeniczne - czyli powstałe na skutek działalności człowieka - zmiany klimatu. Przyczyną jest głównie dwutlenek węgla ze spalania ropy, węgla gazu, ale też m.in. niszczenie lasów i rolnictwo na skalę przemysłową. Od rewolucji przemysłowej (kiedy zaczęliśmy masowo spalać paliwa kopalne) planeta ociepliła się o ponad 1 stopień Celsjusza i już teraz widzimy tego efekty. Ocieplenie powyżej 2 stopni będzie katastrofalne, a wg obecnych trendów zmierzamy w stronę 3-4 stopni do końca stulecia. Do uniknięcia katastrofy klimatycznej konieczne jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla do poziomu neutralności klimatycznej - czyli tak małych emisji, że są one w całości pochłaniane.
Przeczytaj, dlaczego używamy określenia “kryzys klimatyczny” i co każdy z nas może zrobić dla ochrony klimatu.