Każda edycja Światowego Dnia Wody, obchodzonego od 1993 roku, ma swoje hasło przewodnie. W tym roku to "woda i zmiana klimatu". Jest nas na Ziemi coraz więcej, więc i coraz więcej słodkiej wody potrzebujemy do życia, zachowania higieny i zdrowia, produkcji żywności i działalności gospodarczej. Tymczasem w wielu regionach świata czystej wody jest coraz mniej - a rosnący problem z jej zasobami nie jest odległy i w Polsce. Do 2050 roku około 50 proc. globalnej populacji doświadczy stresu wodnego. A przy niedoborach wody kryzys klimatyczny będzie dla nas coraz bardziej dokuczliwy.
Jak tę wodę zachować? Wśród rozwiązań wymieniane są m.in. nowe, przyjazne dla klimatu technologie rolnictwa, zwiększenie wykorzystania odpowiednio przetworzonych ścieków oraz ochrona wielkich pochłaniaczy dwutlenku węgla - oceanów i mokradeł.
O bagnach długo myśleliśmy jako o miejscach, które przede wszystkim można osuszyć i przekształcić w tereny uprawne, względnie wydobywać na nich torf. Wiele takich obszarów w Polsce już dawno osuszyliśmy. W ostatnich 20 latach rocznie traciliśmy 1,6 proc. mokradeł - szacują eksperci z organizacji Centrum Ochrony Mokradeł. Teraz, kiedy rozumiemy, jak bardzo są dla nas ważne, coraz częściej chcemy je chronić i odtwarzać.
Ile mamy bagien? Mokradła, czyli torfowiska, błota i bagna wraz z występującymi na nich zbiornikami wodnymi, stanowią na świecie kilka procent - około trzech-czterech - powierzchni lądów (do mokradeł wliczane są też płytkie przybrzeżne wody morskie). Jak wylicza prof. Wiktor Kotowski z Centrum Ochrony Mokradeł, tych kilka procent zawiera w sobie tyle wody, ile mają wszystkie pozostałe gleby świata.
- Bagno, działając jak gąbka, zatrzymuje opady, kiedy jest ich dużo, a w okresie suchym je oddaje - mówi dr Sebastian Szklarek, autor bloga Świat Wody i adiunkt w Europejskim Regionalnym Centrum Ekohydrologii Polskiej Akademii Nauk w Łodzi.
Tereny podmokłe rewelacyjnie nas chronią i na czas suszy, i na czas powodzi. Eksperci od dawna podkreślają, że wodę powinniśmy zatrzymywać jak najbliżej miejsca, na które spadła. To oznacza na przykład odtwarzanie, tam gdzie jest to możliwe, naturalnego biegu rzek - meandrujących, z terenami zalewowymi. Im prostszy bieg rzeki, im bardziej jest ona uregulowana, tym szybciej woda odprowadzana jest do morza.
- Na pewno trzeba chronić te bagna, które już mamy, a tam, gdzie się da, odtworzyć je przez zwykłe zalanie. Przywrócenie możliwości zalania jakiegoś obszaru to są niewielkie koszty, kosztów utrzymaniowych nie ma prawie wcale, przyroda zacznie sama działać i przynosić nam korzyści - mówi Sebastian Szklarek i podkreśla, że susza, która od dwóch lat mocno nam dokucza, wcale się nie skończyła: - Ona tak naprawdę ciągle jest, tylko trochę się osłabiła, dzięki opadom na przełomie lutego i marca. W poprzednim miesiącu w wielu regionach kraju bilans wyszedł na zero, ale styczeń i grudzień były mocno deficytowe, nie odrobiły strat z jesieni i lata ubiegłego roku. Jeśli będziemy mieć tak jak w ubiegłym roku opady rzadkie, krótkie i intensywne, to sytuacja z suszą się powtórzy.
"Długoterminowo wciąż zagraża nam susza. Okres jesienno-zimowy był bardzo ubogi w opady deszczu i śniegu. W Wielkopolsce, na Kujawach i Dolnym Śląsku opady za grudzień 2019 r. stanowiły jednie 40-60 proc. normy wieloletniej. W styczniu br. na południu kraju odnotowano deficyt opadów sięgający ponad 50 proc. wieloletniej sumy opadów" - piszą Wody Polskie w raporcie datowanym na 20 marca.
Czytaj też: Kryzys klimatyczny nie upiecze nas żywcem. Ale może wysuszyć nasze rzeki, pola i lasy
- Obszary bagienne powinny być mocno rozproszone, żeby wspomagały nasz bilans wodny. Leśnicy przez lata mieli programy małej retencji i odtwarzania obszarów podmokłych, łatwo było je przez scentralizowanie wprowadzić. W przypadku obszarów rolniczych problem jest większy, ale w przyszłej perspektywie ma zmienić się system dopłat rolnych, tak, by rolnicy dostawali je także za mokradła i oczka wodne, na przykład w sytuacji, kiedy bobry zbudują tamę i woda zaleje jakieś pole - mówi z nadzieją Sebastian Szklarek.
Rola wielkiej gąbki nie jest jedyną, którą pełnią mokradła. - Bagno dzięki różnym procesom, biologicznym, chemicznym i fizycznym, oczyszcza też wodę. Woda, która wypływa z bagna poniżej obszarów rolniczych, jest czystsza - podkreśla autor bloga Świat Wody.
Mokradła stanowią swego rodzaju barierę między polami a rzekami, chroniąc te drugie przed spływającymi związkami pochodzącymi z nawozów - azotem i fosforem, które odpowiadają za "kwitnienie" wody, nadmierny rozwój glonów pochłaniających wodny tlen, zarówno w wodach słodkich, jak i przy brzegach mórz. Oczyszczanie w bagnach odbywa się na kilka sposobów: bakterie usuwają azot, związki fosforu osadzają się w bagiennej glebie, także bagienna roślinność pochłania część tych pierwiastków z wody.
W mokradłach osadza się jeszcze jedno: dwutlenek węgla. Zbierają one węgiel z atmosfery, który, odłożony w szczątkach roślin, wytwarza torf. Węgiel stanowi połowę suchej masy torfu, a torfowiska akumulują dwa więcej węgla niż lasy (zajmując tylko około trzech proc. powierzchni Ziemi w porównaniu z około 30 proc. pokrytymi przez lasy). Jak to robią? Torf to magazyn nierozłożonych części roślin, czyli takich, które nie zdążyły oddać zebranego w tkankach węgla do atmosfery. Jeśli bagno zostanie osuszone, torf zacznie się szybko rozkładać, a dwutlenek węgla - w ogromnych ilościach - zostanie uwolniony. Latem ubiegłego roku ogromne ilości aerozoli, w tym gazów cieplarnianych, uwalniały się do atmosfery w wyniku wielkich pożarów na północy kontynentu - w Rosji czy Kanadzie. Pisaliśmy na ten temat tutaj: "Piekło nie zamarzło, ale Arktyka płonie. Katastrofalne skutki zmian klimatu widać z kosmosu".
To nie wszystko, bo bagna niszczejące (jak wyliczają eksperci z Centrum Ochrony Mokradeł, z powodu erozji, zwiększenia żyzności i wyższych temperatur) oddają też inny gaz cieplarniany - metan. Z nim sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Naturalne bagna uwalniają pewne ilości metanu (powstaje podczas rozkładu roślin w środowisku beztlenowym), choć nie są one zbyt duże. Jeśli bagna osuszone zalejemy znów wodą, by ograniczyć emisję CO2, to na początku ilość uwalnianego metanu gwałtownie wzrośnie, ale na krótko i po pewnym czasie sytuacja się ustabilizuje. Dlatego tak istotne jest, by utrzymywać je w naturalnym stanie.
Na świecie jednym z przodowników w osuszaniu bagien jest Indonezja, gdzie są one likwidowane pod uprawy palmy olejowej. W Polsce bagna osusza się przy wytwarzaniu paszy dla krów. Torf już rzadko wykopywany jest w celach opałowych, ale stosuje się go na przykład jako podłoże w wielkich uprawach kwiatów. Torfowiskom szkodzą też kopalnie, bo powodują one obniżenie poziomu wód powierzchniowych. W Polsce większość, bo ponad 80 proc., torfowisk została zniszczona albo zdegradowana.
Bagna warto chronić z jeszcze innych powodów - przyrodniczo-krajobrazowych. To ekosystemy, w których żyje wiele rzadkich, uzależnionych od takich podmokłych terenów gatunków. 25 proc. z nich jest zagrożonych wyginięciem. Na bagnach można uprawiać trzcinę i inne trawy, które potem mogą służyć jako źródło energii dla biogazowni. Na mokradłach położonych nad brzegami mórz rozwija się już hodowla małży i jadalnych wodorostów. To jedne z najcenniejszych ekosystemów, a skoro już wiemy, jak ważne są dla procesów klimatycznych, tym bardziej powinno nam zależeć, by je zachować.
Dla zainteresowanych bagnami i mokradłami polecamy stronę prowadzoną przez Centrum Ochrony Mokradeł - bagna.pl.
O różnych kwestiach związanych z gospodarką wodną i klimatem więcej na blogu Świat Wody.
Zagrażają nam wywołane przez człowieka zmiany klimatu. Naukowcy od ponad 50 lat wiedzą, że emitowane przez ludzką działalność gazy cieplarniane wywołują efekt cieplarniany. Praktycznie wszyscy eksperci potwierdzają, że trwają antropogeniczne - czyli powstałe na skutek działalności człowieka - zmiany klimatu. Przyczyną jest głównie dwutlenek węgla ze spalania ropy, węgla gazu, ale też m.in. niszczenie lasów i rolnictwo na skalę przemysłową. Od rewolucji przemysłowej (kiedy zaczęliśmy masowo spalać paliwa kopalne) planeta ociepliła się o ponad 1 stopień Celsjusza i już teraz widzimy tego efekty. Ocieplenie powyżej 2 stopni będzie katastrofalne, a wg obecnych trendów zmierzamy w stronę 3-4 stopni do końca stulecia. Do uniknięcia katastrofy klimatycznej konieczne jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla do poziomu neutralności klimatycznej - czyli tak małych emisji, że są one w całości pochłaniane.Przeczytaj, dlaczego używamy określenia “kryzys klimatyczny” i co każdy z nas może zrobić dla ochrony klimatu.