Maj w Polsce był najchłodniejszy od blisko 30 lat. Jednak w skali świata nasz region (obok kilku innych) jest wyjątkiem. Europejski program Copernicus opublikował dane, z których wynika, że miniony miesiąc był najgorętszym majem w historii pomiarów (czyli od ok. połowy XIX wieku).
Średnia temperatura na świecie była o 0,63 stopnia Celsjusza wyższa od średniej lat 1981-2010 i o ok. 1,2 stopnia wyższa od temperatury sprzed ery przemysłowej, kiedy zaczęliśmy spalać paliwa kopalne i zmieniać klimat Ziemi. A z danych Copernicusa widać, że ta anomalia nie była rozłożona równomiernie. Niektóre regiony - w tym Europa środkowa i wschodnia ze Skandynawią, a także Australia i część Ameryki Północnej - były chłodniejsze od średniej. Powyżej normy była temperatura nad większością oceanów, dużą częścią Afryki i Azji, a bardzo dużą anomalię (5-6, a miejscami 10 stopni) odnotowano nad Antarktydą i Syberią.
Drugi najcieplejszy maj przypadł w 2016 roku, a trzeci - w 2017 roku. Według wcześniejszych prognoz są dość duże szanse, że rok 2020 będzie najgorętszym w historii. Jak wynika z danych Copernicusa okres ostatnich 12 miesięcy (od lipca 2019 do maja 2020 - na mapie poniżej) był o 0,66 stopnia cieplejszy od średniej, zatem był najgorętszym 12-miesięcznym okresem w historii pomiarów, ex aequo z okresem od października 2015 do września 2016. Najgorętszym rokiem kalendarzowym w historii był rok 2016.
Po chłodnym maju w Polsce pojawiły się (jak zazwyczaj w takich sytuacjach) głosy wątpiące w globalne ocieplenie. Na przykład senator PiS Marek Pęk pytał na Twitterze: "Co się stało z globalnym ociepleniem?".
W komentarzach wiele osób wytknęło mu, że jest to zjawisko - jak sama nazwa wskazuje - globalne i obserwacje z własnego podwórka nie świadczą o tym, co dzieje się w skali planety. Wyraźnie pokazują to nowe dane z Copernicusa. Widać to także dobitnie w zestawieniu miesięcznych anomalii temperatury ostatnich 40 lat.
Naukowcy od ponad 50 lat wiedzą, że emitowane przez ludzką działalność gazy cieplarniane wywołują efekt cieplarniany. Praktycznie wszyscy eksperci potwierdzają, że trwają antropogeniczne - czyli powstałe na skutek działalności człowieka - zmiany klimatu. Przyczyną jest głównie dwutlenek węgla ze spalania ropy, węgla gazu, ale też m.in. niszczenie lasów i rolnictwo na skalę przemysłową. Od rewolucji przemysłowej (kiedy zaczęliśmy masowo spalać paliwa kopalne) planeta ociepliła się o ponad 1 stopień Celsjusza i już teraz widzimy tego efekty. Ocieplenie powyżej 2 stopni będzie katastrofalne, a wg obecnych trendów zmierzamy w stronę 3-4 stopni do końca stulecia. Do uniknięcia katastrofy klimatycznej konieczne jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla do poziomu neutralności klimatycznej - czyli tak małych emisji, że są one w całości pochłaniane.
Przeczytaj, dlaczego używamy określenia “kryzys klimatyczny” i co każdy z nas może zrobić dla ochrony klimatu.