Jak informuje telewizja CBS, we wtorek i środę na ulice Denver spadło około 2,5 centymetra śniegu, jednak w niektórych punktach miasta warstwa pokrywy śnieżnej dochodziła od pięciu do nawet 25 cm. Pod mokrym, ciężkim śniegiem załamało się wiele gałęzi, w konsekwencji uszkadzając linie energetyczne.
Od 20 lat nie zdarzyło się, by we wrześniu na tym obszarze pojawił się śnieg.
- W ciągu jednego dnia przestawiliśmy się z lata na zimę - powiedział w rozmowie z "New York Times" David Barjenbruch z lokalnego oddziału Narodowej Służby Pogodowej. Zdjęcia i nagrania ukazujące to niecodzienne - oczywiście jak na tę porę roku - zjawisko udostępniono wielokrotnie w mediach społecznościowych. "Piekło zamarzło, to jest niezwykłe", "Nadal nie wierzycie w zmiany klimatu?" - można przeczytać w mediach społecznościowych.
Barjenbruch dodał, że opad spowodowała masa zimnego powietrza znad koła podbiegunowego, szybko przemieszczając się na południe wzdłuż grzbietu Gór Skalistych. Co ciekawe, część zlokalizowanych w stanie Kolorado ośrodków narciarskich liczyło na szybsze rozpoczęcie sezonu, jednak jest mało prawdopodobne, by śnieg długo utrzymał się na zboczach gór.
Aspen, Kolorado Kelsey Brunner / AP
Opad, choć niespodziewany, był tak naprawdę bardzo potrzebny, ponieważ ponad 90 proc. powierzchni Kolorado zmaga się z suszą. Strażacy mają nadzieję, że śnieg zdoła przytłumić pożar, który objął ponad 40 tys. hektarów lasu w okolicach Cameron Peak. Służby nie przewidują jednak, że biała pokrywa zdoła całkowicie powstrzymać ogień.
- Pokryte śniegiem gałęzie drzew nie będą już się tak łatwo palić, a to da strażakom szansę na nadrobienie zaległości. To najlepsza rzecz, jaka mogła się przydarzyć podczas tego pożaru - stwierdził Barjenbruch.
Anomalia pogodowa ma ustąpić do końca tego tygodnia. Po niej powrócą wietrzne i suche warunki oraz wysokie temperatury.