"Analiza zdjęć satelitarnych wskazuje wystąpienie wzmożonego zapylenia atmosfery, szczególnie w niższych warstwach. Dodatkowo na stacjach synoptycznych północno-wschodniej Polski spadła znacząco przejrzystość powietrza" - informowało w czwartek po południu na Twitterze IMGW.
Jak wyjaśnia instytut, "Polska jest w zasięgu niżu znad zachodniej Ukrainy", a jego położenie wraz z wyżem nad Uralu przyczynia się do "silnego wymuszania napływu mas powietrza znad południowego wschodu". Z tego powodu dochodzi do wzrostu ilości pyłów PM10 ug i PM2,5 ug w północno-wschodniej Polsce.
IMGW wyjaśnia, że w południowej Rosji dzień wcześniej wzbiła się "dość gęsta optycznie ilość pyłów", która następnie została przetransportowana nad rejon państw bałtyckich, w tym - jak wszystko na to wskazuje - Polski.
Tymczasem władze stolicy w czwartek skierowały ostrzeżenie do swoich mieszkańców.
"O ile warunki meteorologiczne nie ulegną zmianie, dobowe stężenie pyłu zawieszonego PM10 może przekroczyć jutro 02.10.2020 r., warszawski poziom alarmowania (100 ug/m3)" - czytamy w komunikacie Urzędu m.st. Warszawy.
Urzędnicy radzą, by mieszkańcy stolicy w piątek unikali przebywania na zewnątrz, unikali też wietrzenia pomieszczeń oraz zrezygnowali z aktywności fizycznej na dworze.