W związku z drugą falą pandemii koronawirusa wprowadzono w Polsce szereg obostrzeń. Jeśli chodzi o komunikację miejską, to zarówno w żółtej, jak i czerwonej strefie obowiązuje limit 50 proc. miejsc siedzących lub 30 proc. liczby wszystkich miejsc. Poza tym pasażerowie są zobowiązani do noszenia maseczek w czasie podróży.
Obostrzenia w tym zakresie skrytykował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który zwrócił uwagę, że miasto nie jest zapewnić tak dużej liczby autobusów, aby przy nowych limitach zapewnić pasażerom płynność dojazdu.
Wprowadzenie ograniczeń bez lockdownu jest kompletnie przypadkowe. Policzyliśmy dokładnie i gdybyśmy mieli wprowadzić lockdown, i przewieźć dokładnie tę sama liczbę pasażerów, którą przewieźliśmy wczoraj, musielibyśmy dokupić ponad tysiąc autobusów, zapewnić setki dodatkowych wagonów tramwajów, metra i SKM. Tego się nie da zrobić z tygodnia na tydzień
- zaznaczył.
Polskie limity w tym zakresie można skonfrontować z zasadami obowiązującymi za naszą zachodnią granicą. Jak podaje serwis transport-publiczny.pl, w Niemczech nie obowiązywały ani nie obowiązują limity pasażerów w komunikacji zbiorowej. Dotyczy to zarówno autobusów miejskich, jak i metra, pociągów oraz samolotów. Aby skorzystać z usług komunikacji miejskiej, niezbędne jest tylko zakrycie ust i nosa maseczką.
Niemcy zdecydowali się na takie rozwiązanie na podstawie badań, według których zakażenie się koronawirusem w ten sposób jest stosunkowo niewielkie. Niemiecki Instytut im. Roberta Kocha w sierpniu sprawdził ponad 55 tys. przypadków zachorowań na COVID-19. Do zaledwie 0,2 proc. z nich doszło w komunikacji miejskiej.