Góra Keilir znajduje się na półwyspie Reykjanes, zaledwie 30 kilometrów na południe od stolicy Islandii, Reykjaviku i niedaleko międzynarodowego lotniska w Keflaviku. Ostatni tydzień na półwyspie upłynął pod znakiem niemal stałej aktywności sejsmicznej. Odnotowano ponad tysiąc niewielkich wstrząsów - informuje "The Guardian".
- Nie twierdzimy, że erupcja już się zaczęła. Ale wygląda to na rodzaj aktywności, jakiej można się spodziewać w okresie poprzedzającym erupcję - powiedziała Kristín Jónsdóttir z islandzkiego biura meteorologicznego.
Podczas popołudniowej konferencji prasowej przedstawiciele obrony cywilnej wyspy przekazali, że erupcja jest "prawdopodobna" i może do niej dojść nawet w ciągu najbliższych godzin. Przekazano również, że erupcja nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców, ale należy unikać podróży po obszarze wokół góry wulkanicznej Keilir.
Według ekspertów lawa, która będzie pojawiać się w rejonie wulkanu Keilir, ma niewielkie szanse na dotarcie do zaludnionych obszarów. Wyrzuty lawy i popiołu mogą jednak doprowadzić do zakłóceń w pracy lotniska Keflavík. Służby obawiają się, że lawa może zalać niektóre drogi prowadzące do lotniska, dlatego przygotowano plany przeniesienia lotów oraz pasażerów na inne porty na Islandii.
Geofizyk Freysteinn Sigmundsson twierdzi, że erupcja nie będzie miała gwałtownego charakteru. Według niego nie dojdzie do spektakularnego wystrzału lawy i popiołu w niebo. Zamiast tego może dojść do erupcji szczelinowej, czyli do powolnego wylewania się lawy ze szczelin w powierzchni ziemi.
- To, co się dzieje, jest całkowicie inne niż w przypadku Eyjafjallajökull - powiedział, odnosząc się do erupcji islandzkiego wulkanu sprzed 11 lat, która sparaliżowała ruch lotniczy w całej Europie. - Jest bardzo mało prawdopodobne, aby w tym przypadku erupcja mogła doprowadzić do zakłócenia międzynarodowego transportu lotniczego - dodał.
Obszar z okolic wulkanu Keilir można obserwować na żywo w internecie.