Katastrofa elektrowni atomowej Fukushima-Daiichi w 2011 roku była największym tego typu zdarzeniem od czasu eksplozji elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku. Jednak skutki całej serii wypadków jądrowych, a także samego tsunami, które katastrofę wywołało, nie zostały zlikwidowane do dziś.
Jak podaje czasopismo naukowe "Science", proces "sprzątania" po katastrofie w Fukushimie w Japonii tak naprawdę dopiero się zaczyna i minie jeszcze sporo czasu, zanim uda się go zakończyć. O ile odbudowa północno-wschodnich rejonów Japonii po trzęsieniu ziemi o magnitudzie 9 i ogromnej fali tsunami jest na dość zaawansowanym etapie, o tyle oczyszczanie elektrowni w zasadzie dopiero się zaczyna.
Przyznał to sam gubernator prefektury Fukushima Masao Uchibori pod koniec lutego. "Wciąż jesteśmy bardzo blisko startu" - stwierdził polityk, gdy mówił o oczyszczaniu elektrowni po wypadkach jądrowych wywołanych klęską żywiołową z 11 marca 2011 roku.
Przedsiębiorstwo Tokyo Electric Power Company, które dostarcza energię elektryczną do domów Japończyków w tej części kraju, przyznało natomiast, że wszystkie działania związane z usuwaniem skutków katastrofy jądrowej zajmą jeszcze 30 lat. A w najbliższy czwartek minie 10 lat od tego - jednego z najbardziej katastrofalnych w skutkach (i najdroższego) - trzęsień ziemi.
Japan Nuclear fot. Tomohiro Ohsumi/Pool Photo via AP
Jak tłumaczy dalej "Science", najtrudniejszym zadaniem jest wydobycie resztek paliwa jądrowego z czterech uszkodzonych reaktorów. Zanieczyszczania znajdują się zarówno w rdzeniach reaktorów, jak i na dnach zbiorników ciśnieniowych poniżej. Część paliwa przetopiła podstawę zbiorników i spadła jeszcze niżej na betonowe podstawy pod reaktorami.
Co więcej, każdy reaktorów został uszkodzony w innym stopniu, dlatego konieczne jest opracowywanie osobnych strategii działania. W reaktorze czwartym wydobycie paliwa już zakończono, a w trzecim stanie się to jeszcze w tym miesiącu. W reaktorze nr dwa proces rozpocznie się w dopiero 2024 roku. Japończycy mają w tym przypadku wykorzystać specjalnego zdalnie sterowanego robota wyposażonego w ramię do zbierania paliwa.
Innym, nie mniejszym wyzwaniem jest bezpieczne pozbycie się skażonej wody. Ostatnie 10 lat pozwoliło na zgromadzenie 1,24 ton chłodziwa, które po częściowym oczyszczeniu wypełniło 1000 zbiorników - tłumaczy "Science". Jest jednak problem - już teraz zagrodzona woda zajęła niemal całą wolną przestrzeń na terenie elektrowni. Miejsca na jej magazynowanie według szacunków zabraknie już w 2022 roku. Dwa lata temu pojawił się nawet pomysł, aby w przyszłości spuścić nadmiar wody do Pacyfiku, czemu sprzeciwiały się inne kraje.
Oczyszczanie nieczynnej już elektrowni będzie też kosztować fortunę. Japoński rząd oszacował te koszty na ok. 76 mld dolarów, choć niektórzy ekonomiści wskazują, że kwota może być nawet wyższa. Dla porównania - budowa elektrowni kosztowała tylko 2,2 mld dolarów i trwała 10 lat.