Jak podaje Business Insider, przez kilkanaście lat mieszkańcy w różnych zakątkach świata znajdowali na plażach gumowe kaczki, bobry i żaby. Przez lata nie wiadomo było, skąd się tam wzięły.
Trasy dryfowania plastikowych zabawek po przypadkowym wypuszczeniu ich na Oceanie Spokojnym w 1992 roku. fot. Wikipedia Commons
Sprawę wyjaśnił dopiero dziennikarz Donovan Hohn, który w 2011 roku wydał książkę "Moby-Duck: Prawdziwa historia 28 800 zabawek do kąpieli zgubionych na morzu". Wykorzystał on badania dwóch oceanografów - Jima Ingrahama i Curtisa Ebbesmeyera, którzy wprowadzili współrzędne miejsc, w których odnajdowano gumowe zabawki. Następnie dane wpisano do symulatora prądu oceanicznego i prześledzono drogę kaczuszek i żabek, które dryfowały po Pacyfiku. Na tej podstawie udało się określić, że "wypłynęły" one z jednego miejsca na Oceanie Spokojnym.
Donovan Hohn porównał te dane z dokumentacją jednostek handlowych. Tak dziennikarz dotarł do statku Ever Laurel, który obsługiwany był przez tajwańską firmę Evergreen Marine Corp. Ustalił, że 6 stycznia 1992 roku statek wypłynął z Hongkongu do Waszyngtonu, gdzie dotarł z jednodniowym opóźnieniem. Powodem miały być złe warunki pogodowe.
Dziennikarz potwierdził, że za burtę jednostki Ever Laurel wypadło około 12 kontenerów z ładunkiem gumowych zabawek do kąpieli. 7200 czerwonych bobrów, 7200 zielonych żab, 7200 niebieskich żółwi i 7200 żółtych kaczuszek "wydostało się" z kontenera i podryfowało w różne regiony świata. Zabawki pojawiały się u brzegów Stanów Zjednoczonych, Kanady, Austalii, ale też Wielkiej Brytanii. Ostatnia z zabawek zlokalizowana została w 2007 roku u wybrzeży Anglii, po 15 latach od zatonięcia ładunku.
Evergreen Marine jest też operatorem kontenerowca Ever Given, który we wtorek rano obrócił się bokiem i osiadł na mieliźnie, blokując Kanał Sueski - jedną z najważniejszych morskich dróg handlowych. Zator ma kosztować światową gospodarkę nawet 400 mln dolarów za godzinę postoju.