Każdego dnia marnujemy średnio jeden posiłek. To nie tylko strata pieniędzy i czasu, lecz także kolejny cios dla środowiska i klimatu. Dlatego w Gazeta.pl mówimy "Nie marnuję" i piszemy, jak walczyć z marnotrawstwem.
Dla niewtajemniczonych: zasada działania aplikacji Too Good To Go jest bardzo prosta, a jednocześnie proekologiczna - restauracje, kawiarnie czy sklepy, zamiast wyrzucać niesprzedane jedzenie, mogą je udostępniać klientom w bardzo atrakcyjnych cenach. Klienci otrzymują paczki niespodzianki, co z pewnością jest przyjemnym sposobem, aby zadbać o środowisko naturalne i wspomóc przedsiębiorców w walce z marnowaniem jedzenia.
Anna Kurnatowska: Przede wszystkim używam aplikacji Too Good To Go (śmiech). Staram się ratować paczki. Mówię "staram się", bo mamy tak dużo chętnych do ratowania paczek, że trudno jakąś upolować. Poza tym używam klasycznych metod, takich jak przemyślane zakupy z listą, po wcześniejszym przejrzeniu tego, co mam w lodówce. Kolejna rzecz to odpowiednie przechowywanie. Bardzo ważne jest to, żeby wiedzieć, jak przechowywać jedzenie, bo nie wszystko można chować do lodówki. Nie wszystko można też trzymać obok siebie.
Są różne triki. Niektórymi z nich dzielimy się na naszych kanałach w mediach społecznościowych. Zwłaszcza tymi, jak przechowywać jedzenie przez dłuższy czas. Dobrym pomysłem na niemarnowanie jedzenia jest też kreatywne gotowanie. Mimo tych przemyślanych zakupów może tak się zdarzyć, że zostaną nam jakieś produkty, a po kilku dniach powoli zaczynają się psuć. Wtedy trzeba użyć kreatywnego gotowania.
W temacie ratowania paczek w Too Good To Go czuję wielką frajdę, kiedy zgarniam jakąś paczkę owocowo-warzywną, bo często te owoce i warzywa wymagają szybkiego zjedzenia. Rozkładam je na blacie i muszę wymyślić coś tu i teraz. To zupełnie inne doświadczenie niż gotowanie z przepisu. Nie dość, że mam frajdę z uratowania jedzenia, mam je za super cenę, a na dodatek muszę się wysilić kreatywnie, żeby coś z tego ugotować.
Mój ulubiony trik, który niedawno odkryłam, dotyczy pomidorów. Z pomidorami jest tak, że kiedy przechowujemy je w lodówce, one tracą smak. Zatem trzymamy je poza chłodziarką. Jest jednak ryzyko, że z czasem zgniją. Dlatego pomidory, które są pozbawione szypułki, należy przechowywać do góry nogami - tym miejscem, gdzie była szypułka do dołu. Powoduje to, że do wnętrza dostaje się wtedy mniej powietrza. Dzięki temu pomidory dłużej są świeże.
Od lipca 2019 r.
Tak. Polacy w ogóle są otwarci na nowości. W porównaniu z niektórymi innymi narodami europejskimi nawet bardzo. Polacy lubią promocje. Zwłaszcza specjalne promocje przeznaczone "tylko dla nas", więc ta aplikacja stanowi dużą frajdę. W końcu wiemy, że udało nam się upolować coś, czego nie udało się zrobić nikomu innemu.
Dochodzi też świadomość ekologiczna. Nasi użytkownicy to głównie młodzi ludzie w dużych miastach. Spore ich grono zdaje sobie sprawę z tego, że Too Good Too Go to proste narzędzie do walki ze zmianami klimatycznymi.
Do tej pory udało się uratować 800 tys. paczek. Too Good To Go bardzo prężnie się rozwija. Naszym celem na ten rok jest uratowanie 2,5 mln paczek z jedzeniem.
We wszystkich większych miastach. Pamiętajmy jednak, że do Too Good To Go może dołączyć każdy, w zasadzie w każdym miejscu w Polsce. Duże miasta są jednak większym skupiskiem naszych partnerów, którzy ratują jedzenie.
To, że paczkę trzeba odebrać osobiście, jest bardzo ważnym elementem naszego modelu działania. Liczy się dla nas kontekst ludzki. W dobie pandemii te słowa mogą wybrzmieć dziwnie, ale w zdrowych, bezpiecznych warunkach fakt, że użytkownik przychodzi odebrać paczkę, jest bardzo ważne. Dzięki temu poznaje lokal. Poznaje dany sklep, restaurację czy kawiarnię i dzięki temu staje się regularnym klientem. Koniec końców zależy nam przecież na tym, żeby nasz partner dobrze prowadził swój biznes i żeby miał tego niesprzedanego jedzenia jak najmniej.
No i sam kontakt między ludźmi też jest bardzo ważny. Można porozmawiać o tej paczce. Zapytać co tam jest w środku. Poznać się nawzajem. Ten aspekt jest dla nas niesamowicie ważny. Nie jesteśmy Uberem. Nie jesteśmy innymi, wielkimi aplikacjami, które dowożą jedzenie. To bardziej ekologiczne, ponieważ zachęcamy użytkowników do szukania paczek w sąsiedztwie. Zakładamy zatem, że albo przyjdą na piechotę, albo przyjadą rowerem, a niekoniecznie samochodem. Chcemy także, żeby ślad węglowy także był jak najmniejszy.
Skupiamy się na jak największym wpływie na walkę z marnowaniem żywności, a to oznacza szybki wzrost. Rozwijamy się w zawrotnym tempie. W tej chwili nie osiągamy zysku finansowego, ale odnosimy sukces środowiskowy i jest to całkowicie zgodne z planem.
Mamy inwestorów, którzy bardzo wierzą w naszą misję i nas wspierają.
W Deklaracji redakcyjnej Gazeta.pl na 2021 rok zobowiązaliśmy się między innymi do tego, że dalej będziemy angażować się w sprawy klimatu i ekologii. Robimy to na co dzień. Wejdź na stronę Zielonej Gazety, by przeczytać więcej naszych tekstów o środowisku. Zachęcamy również do subskrybowania Zielonego Newslettera.