Prof. Mirosław Miętus, klimatolog i wicedyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w piątkowym Zielonym Poranku Gazeta.pl odnosił się do tegorocznej, śnieżnej zimy i dość chłodnej jak na razie wiosny.
- Mamy często do czynienia z interpretacją pogody jako klimatu, co jest oczywiście błędem. Również źle pojmowany jest termin globalne ocieplenie. To jest proces, który należy rozumieć w sensie linii trendu, a nie w sensie wartości chwilowej, czy nawet średniorocznej. Wartości średnioroczne krążą wokół linii trendu, czyli leżą pod nią bądź powyżej niej. Istotny jest trend, który pokazuje zmianę w określonym czasie wartości danego parametru, w tym wypadku temperatury - podkreślał ekspert.
Zauważył, że po ubiegłorocznej rekordowo ciepłej w Polsce zimie, ta z okresu grudzień 2020 - luty 2021 z punktu widzenia warunków termicznych była normalna, podobnie marzec.
- Myślę, że w naszej świadomości, w naszej podświadomości, utrwaliło się oczekiwanie, że teraz już będzie tylko cieplej - dodał.
IMGW opublikował kilka tygodni temu raport dotyczący klimatu w Polsce w 2020 roku. Pojawiły się w nim niepokojące informacje dotyczące rosnącego poziomu wody w Bałtyku. Wyjaśniał, że obserwujemy wzrost poziomu wód w Bałtyku ze względu na rozszerzalność termiczną wody morskiej i wzrost wód Wszechoceanu. Jego zdaniem, jeszcze w tym stuleniu miejscowości nadmorskie będą mieć poważny problem i być może w długiej perspektywie trzeba będzie rozważyć opuszczenie najbardziej zagrożonych zalewaniem obszarów.
- Jeżeli przypomnimy sobie jeszcze to, że nad każdym morzem występują okresy wezbrań sztormowych, spowodowane przechodzeniem układów niskiego ciśnienia, to chcę powiedzieć, że dzisiejsze wezbrania sztormowe przekraczają średni poziom morza na południowym Bałtyku o 1,60 - 1,70 metra. Jeżeli poziom morza wzrośnie o co najmniej jeden metr, to te wezbrania sztormowe będą wyższe nie o 1,60-1,70 metra, a dojdą najprawdopodobniej do dwóch metrów. W związku z tym jest poważne zagrożenie pod koniec XXI wieku wezbraniem, którego wysokość wody będzie wyższa od dzisiejszego stanu średniego nawet do trzech metrów - ostrzegał.
Prof. Miętus odnosił się też do problemu z suszami. Zauważał, że to, że mieliśmy śnieżną zimę, nie oznacza, że z całą pewnością unikniemy suszy w tym roku. Ekspert z IMGW mówił też o długoterminowej prognozie pogody na wiosnę i lato tego roku.
- Dzisiejsze prognozy sezonowe opracowane w IMGW na okres od maja do lipca wskazują, że w przypadku w warunków termicznych będą to miesiące powyżej normy. Przy czym maj powinien być w normie a lipiec i sierpień powinny być miesiącami cieplejszymi niż mówi norma. Natomiast opadowo będą to miesiące w normie - opisywał prof. Miętus.