O zniszczonych gniazdach poinformował na swoim Facebooku ornitolog Przemysław Wylegała. "Ochrona przyrody w wykonaniu Lasów Państwowych, a konkretnie Nadleśnictwa Czerniejowo w poznańskiej RDLP (Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych - red.)" - napisał i dołączył zdjęcia zniszczonych ptasich gniazd wraz z martwymi pisklakami.
"Cięcia wykonano tylko w czaplińcu (w otaczającym lesie brak cięć), co może sugerować, że było to działanie celowe. Doprowadziły do opuszczenia już zajętych gniazd i prawdopodobnie śmierci większości piskląt. Dzisiejsza kontrola wykazała tylko trzy zajęte gniazda, a reszta (kilkanaście, które zostały) z oznakami, że były zajęte w tym roku, ale zostały opuszczone. W zeszłym roku było 49 zajętych gniazd" - napisał Wylęgała. "Ta korporacja nie ma już chyba żadnych skrupułów. Ręce opadają" - skwitował.
Jak pisze "Wyborcza", ornitolodzy od lat obserwowali rozwój siedlisk czapli siwej na terenie Nadleśnictwa Czerniejewo, więc władze musiały wiedzieć o gniazdach na tym obszarze. Ornitolodzy nie mają wątpliwości, że do ścięcia drzew wraz z gniazdami doszło tuż przed lub w trakcie sezonu lęgowego ptaków.
- Nadleśnictwo twierdzi, że do 12 marca wykonali wszystkie cięcia. Tylko że to już jest czas, gdy sezon lęgowy się rozpoczyna. Czaple właściwie od końca lutego zajmują pierwsze gniazda. Do kolonii czapli siwej nie powinno się wchodzić przed 15 kwietnia - powiedział dziennikowi Wylęgała i dodał, że jego zdaniem wycinka drzew trwała do chwili obecnej. - Gdy tam przyjechaliśmy, czuć było nawet smród piły spalinowej, którą cięto drewno - wyjaśnił.
Według danych ornitologów, w Nadleśnictwie znajdowało się 49 par czapli siwej i 42 gniazda. Po wycince drzew zostało ich jedynie 16, z czego w zaledwie trzech znajdują się pisklęta. Pozostałe gniazda zostały opuszczone. W związku z tą sytuacją, RDLP w Poznaniu zarządziło kontrolę w trybie nadzwyczajnym. Sprawę zbada także Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu.