TSUE nakazuje zawieszenie wydobycia węgla w kopalni Turów. "Kubeł zimnej wody na Jacka Sasina"

- W Turowie jak w soczewce widzimy nieudolne podejście polskiego rządu do sprawiedliwej transformacji energetycznej i konsekwencje oślego uporu trwania przy węglowym status quo - skomentowała wyrok TSUE ws. kopalni Turów Joanna Flisowska, szefowa działu Klimat i Energia, Greenpeace Polska. Głos zabrali też inni eksperci.
Zobacz wideo Aktywiska Młodzieżowego Strajku Klimatycznego apeluje do polskich polityków

W piątek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w ramach środków tymczasowych nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni PGE Turów, która znajduje się na terytorium naszego kraju w pobliżu granicy z Czechami i Niemcami. Wcześniej władze Czech złożyły skargę, uznając, że Polska poprzez wydanie koncesji na dalsze wydobycie węgla do 2044 roku łamie unijne przepisy.

Odkrywka węgla brunatnego Turów Trybunał UE nakazał Polsce zaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów

"Podatnicy i inwestorzy zapłacą za zaklinanie rzeczywistości przez państwowe spółki energetyczne"

- W raporcie "Droga do celu" wskazywaliśmy, że całkowite zamknięcie Turowa w 2026 roku, czyli kilkanaście lat przed datą forsowaną przez PGE, nie będzie miało negatywnego wpływu na bezpieczeństwo energetyczne Polski - powiedział Paweł Czyżak, członek zarządu think tanku Instrat. Dodał, że system elektroenergetyczny poradził sobie bez Bełchatowa, gdzie nastąpiła awaria w elektrowni, zatem "poradzi sobie także bez Turowa". - Pytanie tylko kto poniesie konsekwencje finansowe absurdalnej inwestycji we właśnie oddany blok, którą podjęto mimo kontrowersji dotyczących koncesji wydobywczej. Przypomina to sytuację z Ostrołęką C. Po raz kolejny podatnicy i inwestorzy zapłacą za zaklinanie rzeczywistości przez państwowe spółki energetyczne - podsumował Paweł Czyżak.

Z kolei Joanna Flisowska, szefowa działu Klimat i Energia, Greenpeace Polska przypomina, że władze Czech już od dawna zwracały uwagę na szkodliwy wpływ kopalni Turów, lecz polski rząd ignorował ich wezwania. - Nakaz wstrzymania prac kopalni Turów nałożony przez TSUE to jedyna decyzja, jaka mogła zostać podjęta w tej sytuacji - komentuje.

W Turowie jak w soczewce widzimy nieudolne podejście polskiego rządu do sprawiedliwej transformacji energetycznej i konsekwencje oślego uporu trwania przy węglowym status quo. Przez nieodpowiedzialność rządu i PGE kopalnia musi teraz zaprzestać działania z dnia na dzień. Tej sytuacji można było uniknąć. Liczymy na to, że decyzja TSUE podziała jak kubeł zimnej wody na ministra Jacka Sasina (wicepremier i minister aktywów państwowych - red.) odpowiedzialnego z transformację sektora wydobywczego i energetycznego. Nie ma innej drogi jak odejście od węgla w ciągu najbliższej dekady

- powiedziała szefowa działu Klimat i Energia, Greenpeace Polska.

Wydobycie węgla z kopalni Turów wbrew wyrokowi TSUE spowoduje, że "jako podatnicy zapłacimy wszyscy"

- Przed takim obrotem sprawy przestrzegaliśmy od dawna - komentuje Kuba Gogolewski, koordynator projektów w Fundacji "Rozwój TAK - Odkrywki NIE". Dodał, że polskie władze oraz PGE ignorowały wszelkie próby dialogu i doprowadziły do eskalacji konfliktu. Nagłe zamknięcie kopalni nazwał "dramatem", gdyż region nie jest przygotowany na natychmiastowe wstrzymanie wydobycia.

- Teraz mieszkańcy Bogatyni poniosą koszty arogancji PGE. A jeśli wydobycie wbrew orzeczeniu, będzie kontynuowane, to jako podatnicy zapłacimy wszyscy. PGE nie dołoży do tego ani złotówki, ponieważ, jak twierdzi 'nie jest stroną w tym sporze' - dodał Gogolewski.

Wyrok TSUE ws. kopalni Turów skomentowała również organizacja ekologiczna World Wide Fund (WWF). Jak czytamy w komunikacie, wezwanie do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla w kopalni w Turowie przez Trybunał Sprawiedliwości UE to czerwone światło dla lekceważenia prawa. "Dzisiejszy wyrok to na razie środek zabezpieczający, czyli 'kij', który ma nas zmusić do przestrzegania pełnej procedury wydłużania koncesji. Ta zakłada przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko" - stwierdzono.

Wyrok unaocznia brak rzetelnej strategii odejścia Polski od węgla, tak bardzo potrzebnej w dobie aktualizacji celów klimatycznych Unii. Co więcej, dla naszego kraju jest to szczególnie potrzebne w świetle planowanego wygaszania dużej ilości elektrowni węglowych po roku 2025. Przestaną one bowiem otrzymywać wsparcie z tzw. 'rynku mocy'. Jest to mechanizm dopłat dla elektrowni węglowych wprowadzony przez rząd w roku 2018, aby umożliwić przetrwanie tym, które straciłyby już rentowność. Finansowany z kieszeni odbiorców, którym do rachunku za energię dopisano tzw. opłatę mocową. Obowiązuje tylko do roku 2025 - większość bloków po wygaszeniu kontraktów na wsparcie z tego systemu stanie się nierentowna

- podsumowuje organizacja WWF.

Z kolei Paweł Wiejski, analityk Instytutu Zielonej Gospodarki twierdzi, że decyzja TSUE w sprawie Turowa to najbardziej dramatyczny skutek dotychczasowego podejścia Polski do zielonej transformacji. - Odkładanie trudnych decyzji na później, pomijanie albo pozorowanie konsultacji społecznych i ignorowanie norm unijnych doprowadziło do dzisiejszego kryzysu. Nagłe wyłącznie Turowa będzie bez wątpienia impulsem do przyspieszenia odejścia od węgla - szkoda tylko, że stanie się to kosztem dobrobytu mieszkańców regionu i z podważeniem bezpieczeństwa energetycznego Polski - dodał.

Tutaj spalimy waszą przyszłość - projekcja aktywistek i aktywistów Greenpeace na nowym bloku w elektrowni Turów, 11.05.2021 "Ostatni taniec węgla". Polska energetyka stała się skansenem

TSUE nakazał wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów

Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Decyzję uzasadniono tym, że działalność w kopalni może zagrażać zasobom wodnym w Czechach.

"Wydaje się wystarczająco prawdopodobne, że dalsze wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku może mieć negatywny wpływ na poziom lustra wód podziemnych na terytorium czeskim. Działalność ta prowadzi do ciągłego odpływu znacznych ilości wody z terytorium Czech na terytorium Polski, co niewątpliwie obniża poziom wód podziemnych na terytorium czeskim, co może z kolei zagrozić zaopatrzeniu w wodę pitną społeczności zależnych od dotkniętych tym zjawiskiem części wód" - czytamy w komunikacie TSUE.

Według operatora elektrownia Turów odpowiada za ok. 7 proc. krajowej produkcji energii elektrycznej. Polska planuje eksploatować ją do 2044 roku. Czechy, a także Niemcy, od dawna skarżą się na wpływ kopalni na społeczności mieszkające przy granicy.

Więcej o: