Joanna Kądziołka z Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste w Zielonym Poranku Gazeta.pl tłumaczyła, jaki jest cel tzw. dyrektywy plastikowej.
- Powstała po to, żeby ograniczyć, czy też zatrzymać negatywny wpływ tworzyw sztucznych na środowisko. Badania, które zostały przeprowadzone w Europie, pokazały, że jest ogromne zanieczyszczenie mórz i oceanów właśnie plastikiem. Około osiemdziesiąt procent tych zanieczyszczeń to właśnie tworzywa sztuczne - powiedziała. Co się zmieni?
- Od lipca tego roku nie będzie można wprowadzać do obrotu dziesięciu produktów wykonanych z tworzyw sztucznych. To są między innymi plastikowe talerzyki, sztućce, słomki, te patyczki do baloników, patyczki do czyszczenia uszu, jak również opakowania styropianowe na żywność oraz kubeczki wykonane ze styropianu. To taki w sumie najważniejszy komunikat, który pojawia się w mediach, dotyczący tej dyrektywy. Natomiast ona jest zdecydowanie szersza i mówi jeszcze o kilku bardzo, bardzo istotnych kwestiach dotyczących tworzyw sztucznych
- stwierdziła.
W przyszłości zmian będzie więcej. - Od 2025 roku będą obowiązywać przepisy, które mówią o tym, że zakrętki do jednorazowych butelek na napoje będą musiały zostać przytwierdzone na stałe. Oprócz tego każda butelka na picie wykonana z jednorazowego plastiku będzie musiała zawierać dwadzieścia pięć procent recyklatu, czyli materiału pochodzącego z recyklingu - wyjaśniła. Od 2025 roku poziom recyklingu tych butelek jednorazowych na napoje będzie musiał wynieść 77 procent, a w kolejnych latach, dokładnie do 2029 roku, ta zbiórka i recykling będzie musiały być na poziomie 90 procent.