Leżące nisko nad morzami i oceanami tereny zamieszkuje około 10 proc. globalnej populacji. To miliony ludzi, na obszarach często mocno zurbanizowanych, uprzemysłowionych, mieszczących duże międzynarodowe węzły handlowe. Tym obszarom zagraża tak zwany overtopping.
Overtopping to zjawisko przelewania się morza przez nabrzeża. Powstaje nie tylko na skutek podnoszenia się poziomu wody w oceanach czy coraz częstszych sztormów. Jak wynika z opublikowanych właśnie badań, zwiększa się także wysokość fal na odsłoniętych otwartych wybrzeżach.
Raport pod tytułem "A global analysis of extreme coastal water levels with implications for potential coastal overtopping" został opublikowany na prestiżowym portalu Nature Communications. Opracowanie przygotowali eksperci z francuskiego National Research Institute for Sustainable Development i holenderskiego Delft Institute of Water Education, udział w przedsięwzięciu wzięli też inni międzynarodowi partnerzy.
"Powszechnie oczekuje się, że zmiany klimatu i presja antropogeniczna zaostrzą zagrożenia dla wybrzeża, takie jak okresowe powodzie przybrzeżne" - czytamy we wprowadzeniu do artykułu. Naukowcy, wykorzystując dane satelitarne i modele cyfrowe, wskazali, że overtopping w ostatnich dwóch dekadach przyspieszył. Ogółem na świecie, na wybrzeżach przelewało się w tym czasie przez ląd blisko 50 proc. więcej wody niż wcześniej - co roku.
To nie koniec przyspieszenia. W przypadku zrealizowania się najgorszego z zakładanych możliwych scenariuszy, czyli braku globalnego ograniczenia emisji dwutlenku węgla, okresy, w których morze będzie zalewać ląd, będą o nawet 50 razy dłuższe niż obecnie. Do tego, wraz ze wzrostem poziomu oceanów, coraz więcej terenów na całym świecie będzie narażonych na zalewanie. Czyli: coraz wyższe fale podbijają zagrożenie zalewaniem przez morze coraz większych obszarów. Co więcej, overtopping będzie przyspieszał w tempie szybszym, niż wzrost poziomu mórz. Jak zauważają autorzy badania, ma to być najbardziej odczuwalne w połowie tego wieku - i to bez względu na to, który ze scenariuszy globalnego ocieplenia się zrealizuje.
Nie wszędzie sytuacja wygląda tak samo. "Zidentyfikowaliśmy hot-spoty, w których ryzyko wystąpienia tego zjawiska jest największe, takie jak Morze Bałtyckie, Zatoka Meksykańska, południowa część Morza Śródziemnego, wschodnia Afryka, Madagaskar, dalekowschodnia Rosja i północna Australia" - mówi, cytowany w komunikacie, Rosh Ranasinghe, profesor zajmujący się wpływem zmian klimatu i zagrożeń dla brzegów mórz z Delft.
O zagrożeniu zalewaniem wybrzeży południowego Bałtyku mówi także prof. Jacek Piskozub, oceanolog z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. "Przelania przez nabrzeża zdarzają się coraz częściej w miejscowościach takich jak Świnoujście, Kołobrzeg czy Ustka. Nie mam na myśli efektu samego spiętrzenia sztormowego, tzw. cofki w głębi rzek wpadających do morza, czyli np. na Martwej Wiśle w Gdańsku, na rzekach żuławskich itp., ale podtopień, których by nie było gdyby nie przelewanie się fal przez nabrzeże. A ponieważ w miastach powoduje to znacznie większe straty finansowe niż gdzie indziej, problem nie jest trywialny" - ostrzega polski naukowiec.
Profesor przywołuje sytuację z 2017 roku, kiedy to w czasie styczniowego sztormu Bałtyk wdarł się na nabrzeża na Pomorzu, co dotknęło Kołobrzeg, Darłowo, Gdańsk i Ustkę. W tym ostatnim mieście fale sięgające kilku metrów podtopiły domy i zalały rybackie kutry. "Nie byłoby podtopienia gdyby nie lokalne falowanie" - wyjaśnia Jacek Pizkozub.
****
Emerytury - to temat, który czytelnicy Gazeta.pl wybrali w głosowaniu jako pierwszy do omówienia w naszym nowym programie - Q&A. Teraz czas na zadawanie pytań. Co zmieni się w emeryturach w związku z Polskim Ładem, kto zyska, a kto może stracić, czy warto pracować jak najdłużej - przesyłajcie swoje pytania na adres: next.redakcja@agora.pl. Zadamy je ekspertowi w programie na żywo - w najbliższy czwartek o 12:00.