Pod koniec maja 2021 r. posłanka Daria Gosek-Popiołek interweniowała w sprawie rzeki Leśna Prawa. Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, Wody Polskie chcąc rozwiązać problem lokalnych podtopień na peryferiach Hajnówki zleciły opracowanie koncepcji udrożnienia rzeki poniżej miasta czyli na obszarze Puszczy Białowieskiej.
"Pomysł Wód Polskich wydaje się prosty: udrożniona rzeka = szybszy spływ wód = brak podtopień. Prosty przepis na katastrofę. Jest to wręcz podręcznikowy przykład szkodliwego, antyekologicznego, antynaukowego podejścia do gospodarki wodnej rodem z XIX wieku. Coś, co w ogóle nie powinno mieć miejsca właśnie jest planowane za publiczne pieniądze" - skomentowała na swoim fanpage'u Gosek-Popiołek.
Daria Gosek-Popiołek zarzuca kierownictwu Wód Polskich brak refleksji. Powołuje się przy tym na odpowiedź na swoją interwencję poselską, podpisaną przez zastępcę prezesa spółki - Krzysztofa Wosia.
"Należy zaznaczyć, że najbardziej newralgicznym odcinkiem rzeki Leśna Prawa jest km 17+643-19+500, gdzie obserwuje się znaczne spowolnienie przepływu powodujące podtopienia na wysokości miasta Hajnówki. Rzeka Leśna Prawa powyżej tego miejsca, tj. km 20+698-30+324, jest ciekiem o uregulowanej charakterystyce objętym corocznymi pracami utrzymaniowymi mającymi na celu zapewnienie warunków przepływu wód opadowych i roztopowych, przy jednoczesnym utrzymaniu poziomu wód gwarantujących prawidłową retencję. Tym samym nie było potrzeby objęcia koncepcją górnego odcinka, którego charakter i stan techniczny nie stwarza ryzyka wystąpienia podtopień" - czytamy w treści przesłanej nam odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie szukano rozwiązania problemu podtopień powyżej miejsca ich występowania.
"Innymi słowy tam już przerobiono rzekę na rynnę i tak ma zostać. Tego, że regulacja nie rozwiązuje problemu, tylko przenosi go niżej, nie zauważono" - podkreśliła w swoim poście Gosek-Popiołek.
Jak zauważyła posłanka Lewicy, termin na opracowanie koncepcji mija w listopadzie, a dopiero po jej powstaniu może zostać wykonana dokumentacja projektowa. Koncepcja ma być wariantowa, więc może się okazać, że firma, której zlecono jej opracowanie, zaproponuje bardziej korzystne alternatywy dla obszaru rzeki. "Jeśli nie, będę się starała zablokować realizację tego projektu" - zapowiedziała posłanka.
Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, w opisie zamówienia opublikowanego na stronie przetargi.wody.gov.pl napisano, że newralgicznym odcinkiem rzeki Leśna Prawa jest 17+643-19+500, gdzie "zaobserwowano stagnację wody (obszar bezodpływowy), co może być związane z występowaniem gruntów organicznych (głównie torfu), co powoduje nadmierne uwilgotnienie terenu i brak drożności korytowej".
W celach realizacji inwestycji wymieniono takie czynniki jak m.in.: "zwiększenie pojemności korytowej rzeki poprzez jej udrożnienie na odcinkach newralgicznych, obniżenie poziomu wód gruntowych terenów przyległych, co zahamuje stagnację wody na gruntach rolnych, a tym samym umożliwi wykorzystanie rolnicze terenu czy poprawienie warunków wilgotnościowych w profilu glebowym dla przyległych terenów, zagwarantowanie w korycie rzeki Leśna Prawa przepływu nienaruszalnego (biologicznego), zmniejszenie zagrożenia erozją boczną i denną poprzez korekcję dna i zabezpieczenie skarp czy ciągłość korytowa rzeki poprzez zagwarantowania pełnego, swobodnego korytarza ekologicznego poprzez jego udrożnienie".
Pomysł Wód Polskich nie spotkał się z pozytywnym przyjęciem przez internautów i organizacji związanych z ekologią. Na profilu Wolne Rzeki na Facebooku stwierdzono, że zajęcie się rzeką Leśną Prawą w Puszczy Białowieskiej, będzie niczym innym niż jej dewastacją.