Wybuch pożaru nastąpił w piątek około godz. 5:15 czasu lokalnego. Jak przekazała firma Petroelos Mexicanon (Pemex), doprowadziła do niego awaria rurociągu.
Pożar rozpoczął się w podwodnym rurociągu łączącym dwie platformy należące do koncernu Pemex. Jak przekazała agencja Reuters, druga z platform - Ku Maloob Zaap - jest jednym z najważniejszych punktów wydobycia ropy naftowej przez tę firmę, produkującym ponad 40 proc. z prawie 1,7 miliona baryłek, jakie dziennie wytwarza Pemex.
Zdjęcia i filmy tego niesamowitego, ale i przerażającego zarazem zjawiska, robią furorę w mediach społecznościowych. "Ogniste oko", jak ze względu na kształt nazwali krąg pomarańczowych płomieni internauci, miał średnicę kilkunastu metrów. Zdarzenie zarejestrował na filmie meksykański dziennikarz Manuel Lopez San Martin.
Zgodnie z komunikatem firmy Pemex pożar w Zatoce Meksykańskiej gaszono ze statków, a walka z ogniem trwała około pięciu godzin. Koncern przekazał, że w zdarzeniu nikt nie ucierpiał, ani nikogo nie trzeba było ewakuować. Nie została też przerwana produkcja. W krótkim oświadczeniu prasowym firma zapowiedziała, że zbada przyczyny tego incydentu.
Zdarzenie skomentował meksykański oddział Greenpeace. Gustavo Ampugnani, dyrektor wykonawczy Greenpeace Mexico, przekazał w swoim oświadczeniu, że pożar w zatoce "jest wyraźnym przykładem tego, że model wytwarzania energii oparty na paliwach kopalnych nie działa i stwarza poważne zagrożenie dla środowiska". "Po opanowaniu pożaru trzeba będzie zobaczyć, jak duży wpływ miał [pożar - red.] na otaczający platformę ekosystem morski" - dodał Ampugnani.