W ciągu ostatnich kilku lat szybko wzrasta liczba lokalnych akcji sprzeciwiających się wycinkom w lasach. Chodzi o niekoniecznie najsłynniejsze lasy w Polsce, jak Puszcza Białowieska czy Puszcza Karpacka, ale o mniej znane, choć często cenne - zarówno dla przyrody, jak i lokalnej społeczności.
Na początku roku inicjatywa Lasy i Obywatele opublikowała interaktywną mapę, która pozwala sprawdzić, w jakich miejscach były lub są planowane wycinki. Lasy Państwowe skrytykowały mapę za brak szczegółów, m.in. dotyczących tego, czy dane wycinka już się odbyła czy jest planowana na przyszłość. Jednak - jak pisaliśmy w czerwcu - pomimo prób uzyskania tych informacji, aktywiści nie otrzymali ich ani od dyrekcji LP, ani od niektórych nadleśnictw.
Wtedy zapytaliśmy LP, jak oceniają inicjatywę oraz o to, dlaczego w odpowiedzi na wniosek Sieci Obywatelskiej - Watchdog Polska ws. udostępnienia takich informacji (m.in. "danych o zasięgu przestrzennym oraz charakterze wszystkich rębni) Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych nie udostępnia takich informacji. W otrzymanym na początku lipca mailu LP nie odpowiedziały na pytania, dlaczego aktywistom nie udostępniono informacji, o które wnioskowali. Rzecznik prasowy Lasów Państwowych Michał Gzowski powtórzył jednak zarzuty dot. manipulacji, a także zapewnił, że "w Polsce nie trwa żadna rzekoma 'masowa wycinka' lasów".
Jesteś zaniepokojony/zaniepokojona planowaną lub trwającą wycinką w twojej okolicy? Napisz o tym do autora na patryk.strzalkowski@agora.pl
Rzecznik LP powtórzył zarzuty, które Lasy od początku stawiają aktywistom, m.in. co do kwestii graficznych (przy oddaleniu czerwony kontur zaznaczenia pokrywa większy obszar, niż jej rzeczywiście zaznaczony) oraz tego, że "autorzy mapy świadomie i celowo wprowadzili w błąd opinię publiczną". Manipulacja ma polegać na tym, że mapa jest oznaczona hasłem "zanim wytną Twój las", co - pisze Gzowski - "sugeruje, że mapa pokazuje dopiero planowane prace leśne. W rzeczywistości są tam naniesione prace zakończone nawet 10 lat temu i w tych miejscach rosną już od dawna nowe lasy".
Poprosiliśmy inicjatywę Lasy i Obywatele o ustosunkowanie się do tych zarzutów. Według jej przedstawicielki Marty Jagusztyn zarzuty biorą się stąd, że Lasy Państwowe "narzucają społeczeństwu swoje branżowe rozumienie słowa 'las'":
"Nie przyjmują do wiadomości, że to, iż leśnicy uważają za 'las' nawet zrąb, na którym nie ma drzew, czy też młodnik, gdzie rosną jedynie sadzonki, nie zgadza się ze społecznym postrzeganiem lasu. Dla społeczeństwa zrąb i młodnik nie są lasem. Rębnia jest zniszczeniem lasu, jeżeli za las uważamy cały ekosystem. Jeżeli LP wytną mój las 120-letnich dębów, to ja już nie zobaczę w pełni dorosłego lasu na tym miejscu. Nazwa mapy jest w związku z powyższym jak najbardziej uzasadniona, a LP w dialogu publicznym muszą nauczyć się mówić językiem społeczeństwa.
Zwróciła uwagę, że obywatelska mapa spełnia swoje zadanie, i choć LP mają swoją mapę Banku Danych o Lasach, to w praktyce "społeczeństwo w przeszłości dowiadywało się o wycince dopiero wtedy, gdy lasu już nie było". A teraz "mogą łatwo sprawdzić" plany wycinki. Jako przykład podała sytuację ze Świdnicy, gdzie tamtejsi harcerze sprzeciwiają się planom wycinki w rejonie ich wakacyjnej bazy - o czym dowiedzieli się właśnie z mapy Lasów i Obywateli, opisał portal swidnica24.pl. Autorzy mapy zwrócili też uwagę, że chcieliby uzupełnić mapę o informacji o tym, gdzie rębnie zostały przeprowadzone - ale posiadające te dane nadleśnictwa "w większości przypadków odmawiają" ich udostępnienia. "O te dane będziemy się procesować w sądzie, bo są to dane, które powinny być społeczeństwu udostępniane" - zapewnia Jagusztyn.
Odnosząc się do kwestii graficznych i skalowania obrysów, autorzy tłumaczą, że w analogiczny sposób działają popularne aplikacje jak np. Google Maps. "Zwracamy uwagę, że nasza mapa nie służy do ustalania procentowej powierzchni wycinek w Polsce, tylko do wizualizacji miejsc wycinek. Upstrzenie całej Polski czerwonymi plamkami oznacza, że w całej Polsce planowane są wycinki, a nie że zaplanowano wycięcie wszystkich lasów" - pisze Jagusztyn.
Obywatelka mapa opiera się na danych z ogólnodostępnej bazy LP, gdzie zamieszczone są 10-letnie Planu Urządzenia Lasu (PUL). Mogą to być więc zarówno wycinki już realizowane, szczególnie, jeśli PUL obowiązuje już od np. 8-9 lat, lub dopiero planowane - szczególnie w nowych PUL-ach.
Rzecznik Lasów zapewnił, że "w Banku Danych o Lasach są dostępne aktualne i archiwalne opisy taksacyjne, co dokładnie pokazuje, które prace z planu zostały zrealizowane". Zwrócił uwagę, że "w żadnym kraju" Unii Europejskiej takie dane nie są udostępniane, a do tego BDoL jest uzupełniany o "nowe funkcjonalności". Jedną z nich jest np. specjalna aplikacja dla samorządów.
Ale według Jagusztyn twierdzenie, ze BDoL "dokładnie pokazuje", które prace z Planu Urządzenia Lasu zostały wykonane, to "nadużycie". Jak pisze, archiwalne dane zostały opublikowane po stworzeniu obywatelskiej mapy, nie są wizualizowane w BDoL i ich przetworzenie wymaga "profesjonalnej biegłości w dziedzinie inżynierii informacji" - a i tak dotyczą jedynie 40 proc. rębni.
Cieszy nas, że zmotywowaliśmy Lasy Państwowe do wypuszczenia większej ilości danych i załączymy je na naszej mapie, ale dane te nie opisują pełnego obrazu, dlatego wnioskujemy o pełne dane. Dodać też należy, że LP posiadają bardziej szczegółowe dane o lokalizacjach rębni niż dane w BDL, ale nimi też się nie dzielą
- stwierdza i dodaje, że "trudno też zgodzić się z twierdzeniem o aktualności danych w BDoL, ponieważ na dziś (8 lipca 2021) dane udostępniane przez Bank pochodzą z 3 sierpnia ubiegłego roku". Jagusztyn poleca, by każdy zainteresowany skorzystał z obywatelskiej mapy i Banku Danych o Lasach i po tym samemu porównał funkcjonalność oraz ocenił, czy jest w stanie tam sprawdzić, które wycinki są planowane, a które już wykonane. Rzecznik LP zwrócił uwagę w swojej odpowiedzi, że "Bank Danych o Lasach został uruchomiony i jest prowadzony na nasz koszt, choć żaden przepis nie obliguje Lasów Państwowych do utworzenia takiej bazy". Jak komentują to aktywiści?
"Bank Danych o Lasach funkcjonuje nie na koszt Lasów Państwowych, tylko na koszt nas wszystkich. Lasy Państwowe zapominają, że nie są właścicielem tylko zarządcą majątku społecznego. I ich obowiązkiem jest jasne i klarowne informowanie społeczeństwa o gospodarce leśnej
- wskazują.
Na koniec odpowiedzi na naszego maila Michał Gzowski pisze, że "Lasy Państwowe oświadczają po raz kolejny, że w Polsce nie trwa żadna rzekoma 'masowa wycinka' lasów", tylko prowadzone są standardowe prace gospodarcze.
Pisze, że "poziom pozyskiwania drewna wręcz zmalał w ostatnich latach". Rzeczywiście w roku 2020 był on mniejszy, niż w latach poprzednich. Jednak po pierwsze lata 2017-2018 były pod tym względem rekordowe, a po drugie - spadek jest częściowo związany z pandemią, a nie planami ograniczenia wycinek.
Lasy i Obywatele zwracają uwagę, że skala wycinek jest po pierwsze "alarmująca dla społeczeństwa" (co pokazuje wykładniczy wzrost liczby inicjatyw broniących lasów), a po drugie - nieprzystająca do wymogów ery katastrofy klimatycznej.