Władysławowo walczy z "lampionami nieszczęścia". Przypomina tragedię z Niemiec i zapowiada mandaty

Gmina Władysławowo walczy z niezwykle popularną atrakcją, jaką stało się wypuszczanie w niebo latających lampionów. We współpracy ze Strażą Miejską we Władysławowie, miasto rozpoczęło kampanię informacyjną "Stop lampionom nieszczęścia", która ma uświadomić, z jak dużym zagrożeniem dla zwierząt związana jest ta widowiskowa zabawa.

Gmina Władysławowo wystartowała z kampanią, która ma uświadomić turystów, jak niebezpieczne dla zwierząt mogą być zapalane i wysyłane przez nich w niebo lampiony.

Zobacz wideo Ocieplenie klimatu zaszkodzi Bałtykowi. "Nie będzie lazuru. Może być nieprzyjemnie pachnąca, brunatna ciecz"

Władysławowo stratuje z kampanią "Stop lampionom nieszczęścia". Wspólna akcja urzędu i strażaków

Urząd Miejski oraz Straż Miejska we Władysławowie rozpoczęły wspólną kampanię informacyjną "Stop lampionom nieszczęścia". Na najbardziej obleganych przez turystów plażach - od Karwi aż po Chałupy, pojawiły się tablice informacyjne z zakazem puszczania lampionów. Na terenie całej gminy ulokowano również tematyczne plakaty i ulotki. "Materiały te można także otrzymać w Informacji Turystycznej we Władysławowie i Jastrzębiej Górze oraz samodzielnie pobrać z ekspozytorów usytuowanych w Urzędzie Miejskim" - informuje Gmina Władysławowo.

 

W akcję włączyła się również władysławowska Straż Miejska, która codziennie patroluje plaże i udziela turystom informacji. Tym, którzy nie dostosują się do zakazu puszczania lampionów, grozi kara pieniężna.

"Lampiony nieszczęścia", czyli płonące śmieci. Widowiskowa atrakcja z tragicznym finałem

Lampiony są widowiskową atrakcją, jednak radość z niej trwa nie więcej niż kilka minut, a to wystarczy, by narobić ogromnych szkód. Wiele osób puszcza je na plaży, by uniknąć pożaru. Jednak okazuje się, że konsekwencje tego wyboru nie są mniejsze niż w przypadku puszczania lampionu w zabudowanym terenie.

Lampiony składają się najczęściej z papieru ryżowego, rozpałki i metalowego drucika. "Zakładając, że papier ryżowy jest biodegradowalny, a rozpałka spłonie całkowicie i tak pozostaje jeszcze metalowy drucik - ostry i śmiertelnie niebezpieczny dla zwierząt. Tysiące takich drutów ląduje rocznie w naszym morzu. Ciekawskie zwierzęta mogą pokaleczyć się o druty albo poparzyć pozostałościami rozpałki" - alarmuje WWF Polska.

Fundacja przypomina również tragedię, do której doszło w noc sylwestrową 2019 roku w zoo w Krefeld w Niemczech. Przez lampiony, których kierunku lotu nie da się kontrolować, zginęło w "niewyobrażalnych męczarniach" ponad 30 zwierząt rzadkich, zagrożonych wyginięciem gatunków. Śmierć poniosło m.in. pięć orangutanów borneańskich, szympans i dwa goryle nizinne. A wszystko przez to, że lampiony wylądowały na dachu małpiarni. 60-letnia kobieta i jej dwie dorosłe córki przyznały się do wypuszczania lampionów w pobliżu zoo. Zeznały, że nie zdawały sobie sprawy z obowiązującego w Niemczech zakazu.

W Polsce sprzedaż nie jest zakazana, w Brazylii to przestępstwo ekologiczne

W Polsce nie obowiązują zakaz sprzedaży lampionów. Nad morzem można kupić je niemal na każdym straganie. Choć najlepszym sposobem na walkę z lampionami, byłoby wycofanie ich ze sprzedaży, to na razie pozostaje wyłącznie edukacja w tym temacie. Warto zatem nie tylko nie kupować i nie wypuszczać lampionów, ale również uświadamiać innych o zagrożeniach płynących z tej niepozornej zabawy.

Gdzieniegdzie na świecie lampionów udało się zakazać - w Austrii zakazana jest ich produkcja, sprzedaż, import i dystrybucja, zakazane jest też puszczanie lampionów na większości terytorium Niemiec, podobnie jak w Argentynie, Chile i Kolumbii. Z kolei w Brazylii wypuszczanie lampionów od ponad 20 lat jest traktowane jak przestępstwo ekologiczne i jest zagrożone karą nawet trzech lat pozbawienia wolności.

Więcej o: