Jak poinformowała agencja Reuters, Jacob Hemphill, właściciel Hemphill Tree Farm szacuje, że w wyniku pożaru Bootleg stracił już towar o wartości 100 tys. dolarów. Drzewka hodowane przez niego na świąteczne choinki ucierpiały w wyniku wystąpienia niedawno "kopuły ciepła" w okolicach Portland, kiedy to temperatura miejscami wyniosła aż 46,1 stopni Celsjusza.
- Drugiego dnia upału było 116 stopni Fahrenheita [46,6 st. C. - red.]. Tamtej nocy wyszedłem na podjazd i zobaczyłem, że drzewa dosłownie się usmażyły. Spłonęły do zera - opowiedział Hemphill. Mężczyzna zaznaczył, że straty odbiją się w tym roku na sytuacji finansowej jego rodziny. Wyraził nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej.
Agencja rozmawiała też z kilkoma rolnikami mieszkającymi w Dolnie Willamette, którzy przyznali, że susza, z jaką zmaga się cały stan Oregon, doprowadziła do bezprecedensowych szkód w uprawach.
Pożar Bootleg, który wziął swoją nazwę od kurortu Bootleg Spring w hrabstwie Lane, wybuchł na początku lipca. Spowodowało go uderzenie pioruna w okolicy lasu Fremont-Winema National Forest. Jego rozprzestrzenieniu się sprzyjało gorące powietrze oraz panująca w okolicy susza.
Żywioł strawił do tej pory prawie 177 mil kwadratowych (458 km2) terenu, zniszczył co najmniej 67 domów, a kolejne 3400 wciąż pozostaje nim zagrożonych. Około 2100 osób otrzymało rozkaz ewakuacji lub gotowości do natychmiastowej ucieczki.
Zgodnie z informacjami Associated Press, straż pożarna zdecydowała się zmniejszyć liczbę nocnych akcji, gdyż dzięki ciężkiej pracy ekip strażaków i słabszemu wiatrowi udało się ograniczyć dalsze rozprzestrzenianie się płomieni. Jak przekazała straż, Bootleg został otoczony w 40 proc.