Nauka nie ma wątpliwości co do tego, że emitowane przez nas gazy cieplarniane - głównie przez spalanie węgla, ropy i gazu - ocieplają klimat Ziemi. Niektóre zmiany już teraz są w nieodwracalne i dotykają każdej części planety. Mamy jeszcze ostatnią szansę, by zatrzymać ocieplenie w granicach dających względne bezpieczeństwo. Jednak te szanse zostaną zaprzepaszczone bez ograniczenia emisji w najbliższych latach - wynika z nowego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu.
"Dzisiejszy raport IPCC to czerwony alarm dla ludzkości. Syreny alarmowe ogłuszają, a dowody są niepodważalne" - skomentował ustalenia Antonio Guterres, Sekretarz Generalny ONZ.
ONZ-owski panel naukowców z całego świata opublikował w poniedziałek pierwszą z trzech części swojego cyklicznego raportu, który jest największą analizą stanu klimatu Ziemi oraz scenariuszy dalszego ocieplenia. To swego rodzaju rozległa diagnoza naszej planety - i jej stan jest poważny jak nigdy dotąd.
Raport potwierdza, że naukowcy obserwują zmiany klimatu Ziemi "w każdym regionie" świata i systemie klimatycznym jako całości. Te zmiany są bezprecedensowe w okresie tysięcy, a nawet setek tysięcy lat. Wiele z nich - jak wzrost poziomu morza - już teraz jest nieodwracalnych na najbliższe wieki lub milenia. Zmieniając klimat Ziemi wkraczamy w zupełnie nieznany nie tylko ludzkości, ale i innym gatunkom świat: ostatnio powierzchnia planety była gorętsza o 2,5°C ponad 3 miliony lat temu. Przy obecnej polityce przekroczymy ten poziom przed końcem XXI wieku.
To pierwszy taki raport nt. zmian klimatu od ośmiu lat. Jak podkreślają jego autorzy i inni eksperci, to ostatni moment na podjęcia działania, by świat podążył ścieżką najbardziej optymistyczny scenariuszy zmian klimatu - a więc najbardziej drastycznych redukcji emisji gazów cieplarnianych. Gdy pod koniec dekady ukaże się kolejna edycja tego raportu, na to będzie za późno. Nie oznacza to jednak - co także mocno podkreślają badacze - że wtedy nie będzie sensu podejmować jakichkolwiek działań. Choć naukowcy mówią o progach 1,5 i 2 stopni Celsjusza, to jednocześnie podkreślają, że każdy ułamek stopnia mniej jest wart wysiłku, bo oznacza ograniczenie negatywnych skutków zmian klimatu. Z drugiej strony każde 0,1°C- szczególnie powyżej pułapu 1,5°C- zwiększa ryzyko przekroczenia tzw. punktów krytycznych, co miałoby katastrofalne konsekwencje.
Guterres podkreślił, że rozwiązania - od których wprowadzenia zależy zdolność do przetrwania naszych społeczeństw - są jasne. "Zielona i inkluzyjna gospodarka, czystsze powietrze, lepsze zdrowie są możliwe, jeśli zareagujemy na ten kryzys z solidarnością i odwagą. Wszystkie kraje, szczególnie te z G20 i inni duzi emitenci, muszą dołączyć do koalicji neutralności klimatycznej" - oświadczył. Sekretarz Generalny ONZ wskazał m.in. na potrzebę natychmiastowych działań w zakresie energii:
"Ten raport musi oznaczać, że wybiła ostatnia godzina dla węgla i paliw kopalnych, zanim zniszczą one naszą planetę. Nie wolno budować nowych elektrowni węglowych po 2021 roku. Kraje OECD [Polska jest jednym z nich - red.] muszą wycofać istniejące moce węglowe do 2030 roku, a wszystkie inne kraje powinny pójść za tym przykładem do 2040 roku. Kraje powinny również zaprzestać wszelkich nowych poszukiwań i produkcji paliw kopalnych, a także przesunąć dopłaty do paliw kopalnych na energię odnawialną. Do 2030 r. moc energii słonecznej i wiatrowej powinna wzrosnąć czterokrotnie. Inwestycje w energię odnawialną powinny wzrosnąć trzykrotnie, aby do połowy stulecia utrzymać trajektorię zerowej emisji netto".
Sekretarz Generalny wskazał, że kryzys klimatyczny - poza zagrożeniem dla ludzi - stwarza "ogromne ryzyko finansowe dla zarządzających inwestycjami, właścicieli aktywów i przedsiębiorstw". Dlatego muszą one, nie tylko dla dobra ogółu, ale i we własnym interesie, włączyć się w walkę ze zmianami klimatu.
Wezwał on przedstawicieli biznesu do poparcia minimalnej międzynarodowej ceny emisji dwutlenku węgla i dostosowanie swoich biznesów do celów Porozumienia paryskiego. W raporcie IPCC zwrócono szczególną uwagę na to, że musimy szybko obniżyć nie tylko emisje dwutlenku węgla, ale i innych gazów cieplarnianych, przede wszystkim metanu. Te gazy pozostają w atmosferze stosunkowo krótko, ale mają w tym czasie dużo silniejszy wpływ na efekt cieplarniany.
W raporcie przedstawiono nowe szacunki dotyczące szans na przekroczenie w najbliższych dziesięcioleciach poziomu globalnego ocieplenia wynoszącego 1,5 stopnia Celsjusza oraz stwierdzono, że o ile nie nastąpi natychmiastowa, szybka i zakrojona na szeroką skalę redukcja emisji gazów cieplarnianych, ograniczenie ocieplenia do poziomu zbliżonego do 1,5°C lub nawet 2°C będzie nieosiągalne. Te progi, będące jednocześnie celem Porozumienia paryskiego, są uznawane za umiarkowanie bezpieczne, choć oba mają ogromne negatywne konsekwencje (i w przypadku 2 stopni są one znacznie większe).
To ważne w kontekście relatywnie odległych obietnic, jak osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku czy później (czyli ograniczenie emisji praktycznie do zera). O ile jest to konieczne do zatrzymania ocieplenia w tych - relatywnie bezpiecznych - granicach, o tyle brak ograniczenia emisji już w najbliższych latach przekreśli szanse na to.
Badacze piszą, że nasze emisje gazów cieplarnianych spowodowały wzrost średniej temperatury Ziemi o 1,1°C od II połowy XIX wieku. Poziom średniego ocieplenia o 1,5°C zostanie osiągnięty lub przekroczony w ciągu najbliższych 20 lat, co wywnioskowano na podstawie m.in. ulepszonych danych o dotychczasowym ociepleniu oraz "postępu nauki w zrozumieniu tego, jak klimat reaguje na emitowane przez człowieka gazy cieplarniane". IPCC zwraca uwagę, że chodzi o średnie ocieplenie w dłuższym okresie - pojedynczy rok już w bliskiej przyszłości może mieć temperaturę np. 1,5°C wyższą od średniej z XIX wieku, ale to nie oznacza, że przekroczono próg ocieplenia. Temperatura każdego pojedynczego roku zależy także od naturalnych wahań. Ponadto wyższa jest na lądach (które ocieplają się szybciej) i w niektórych częściach świata, jak np. Arktyka.
W raporcie przedstawiono pięć scenariuszy przyszłych emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych. Dwa z nich dają szanse na pozostanie poniżej poziomu 2°C do końca wieku. Najbardziej ambitny zakłada natychmiastowe obniżenie emisji do poziomu zero netto w połowie wieku - i niewielkie przekroczenie ocieplenia o 1,5°C. Drugi daje więcej czasu na ich obniżenie, jednak to przełoży się na wzrost temperatury bliżej w 2°C. Oba zakładają też pochłanianie CO2 z atmosfery na gigantyczną skalę po tym, jak uda się obniżyć emisje do zera.
(Wykresy przedstawiające scenariusze emisji gazów cieplarnianych i prognozowane ocieplenie klimatu, które wywołają. Źródło - IPCC).
W trzecim scenariuszu emisje pozostają na podobnym do obecnego poziomie jeszcze przez dekady i zaczynają spadać powoli przed połową stulecia. Jeśli świat podąży taką ścieżką, w połowie XXI wieku przekroczymy próg względnego bezpieczeństwa, a do końca stulecia Ziemia ociepli się o ok. 2,7°C. Wreszcie dwa pozostałe scenariusze zakładają nie spadek, a wzrost emisji i w konsekwencji gigantyczny poziom ocieplenia - 3,6°C do 4,4°C.
- Zmiany klimatu już teraz wpływają na każdy region kuli ziemskiej, na wiele sposobów. I te zmiany, które odczuwamy, tylko się wzmogą przy wyższym ociepleniu - powiedział współprzewodniczący I grupy roboczej IPCC Panmao Zhai. Naukowcy coraz bardziej rozwijają nową dziedzinę nazywaną atrybucją, która bada związek zmian klimatu ze zjawiskami pogodowymi, w tym falami upałów, ekstremalnymi opadami czy huraganami. Wiemy dzięki temu, że ludzkość swoimi działaniami zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia i nasilenia ekstremalnych upałów, opadów, susz i cyklonów tropikalnych.
Już teraz na niemal cały świecie globalne ocieplenie przyczynia się do nasilenia występowania ekstremalnego gorąca. W wielu miejscach wpływa ono na bardziej ekstremalne opady lub silniejsze susze. Przy globalnym ociepleniu na poziomie 1,5°C czekają nas wzmożone fale gorąca, dłuższe ciepłe i krótsze zimne pory roku. Jeśli zaś średnia temperatur na świecie wzrośnie o 2°C, ekstremalne upały częściej osiągać będą krytyczne progi tolerancji dla rolnictwa i zdrowia, czytamy w raporcie.
Zmiany klimatu prowadzą do przyspieszenia obiegu wody w przyrodzie. Dla wielu regionów oznacza to bardziej intensywne opady deszczu i związane z nimi powodzie, jak też bardziej intensywne susze. Dotyczy to także naszej części świata. W Europie Zachodniej i Środkowej prognozowany jest możliwy wzrost występowania powodzi błyskawicznych przy ociepleniu o 1,5°C i bardzo prawdopodobny wzrost przy 2°C. Przekroczenie tego poziomu ocieplenia oznacza także wzrostowy trend powodzi rzecznych. Jednocześnie prognozowane są susze hydrologiczne i rolnicze.
Globalne ocieplenie oznacza topnienie lodowców i wzrost poziomu morza, który będzie przyczyniał się do częstszych i poważniejszych powodzi oraz erozji wybrzeża. To jedno ze zjawisk, które jest nieodwracalne przez co najmniej stulecia i poziom morza będzie rósł nawet, jeśli zatrzymamy emisje - jednak jeśli tego nie zrobimy, skala wzrostu będzie o wiele większa. Dalsze ocieplenie spotęguje rozmarzanie wiecznej zmarzliny, utratę sezonowej pokrywy śnieżnej, topnienie lodowców i pokryw lodowych oraz utratę letniego arktycznego lodu morskiego. Prawdopodobnie do połowy stulecia zdarzy się rok, w którym Arktyka będzie praktycznie pozbawiona lodu morskiego pod koniec lata. W scenariuszach wyższych emisji będzie to zdarzać się częściej.
W raporcie IPCC uwzględniono też punkty krytyczne klimatu, czyli potężne i nieodwracalne (na ludzkiej skali czasowej) zmiany systemu, jak wymieranie Puszczy Amazońskiej, stopnienie lodu Grenlandii czy zatrzymanie prądów morskich Atlantyku. Są one określane jako zjawiska z mniejszym prawdopodobieństwem, ale katastrofalnymi skutkami. Według IPCC nie można wykluczyć wystąpienia tych zjawisk i trzeba brać je pod uwagę w ocenie ryzyka klimatycznego. Według raportu bardzo prawdopodobne jest osłabienie cyrkulacji niektórych prądów morskich Atlantyku w XXI wieku, jednak raczej nie dojdzie w tym czasie do jej gwałtownego załamania przed 2100 rokiem. Jeśli kiedyś się to stanie, spowoduje to dramatyczne zmiany we wzorcach pogodowych, m.in. wywołując potężne susze jednych regionach i niespotykane opady w innych.
Opublikowany w poniedziałek dokument jest pierwszą z trzech części tzw. Raportu Podsumowującego, a dokładnie jego VI edycji. IPCC publikuje składające się z trzech części (opracowywanych przez trzy grupy robocze) od początku lat 90. Opracowanie I Grupy Roboczej dotyczy naukowych podstaw wiedzy o fizyce zmian klimatu. Grupa II i III zajmują się skutkami, zagrożeniami i adaptacją do zmian klimatu oraz zatrzymywaniem globalnego ocieplenia. Ich publikacja - podobnie jak całego raportu - zapowiedziana jest na przyszły rok.
Skala pracy nad publikacją jest gigantyczna. Raport był opracowywany przez ponad 200 naukowców i naukowczyń, a później przyjęty przez nich oraz przedstawicieli 195 rządów - stron ONZ-owskiej konwencji klimatycznej. Badacze przeanalizowali 14 tys. prac naukowcach o najróżniejszych aspektach zmian klimatu. Ponadto tysiące ekspertów przedstawiło w sumie kilkadziesiąt tysięcy komentarzy do jego treści, co było przedmiotem analizy autorów i autorek.
- Ten raport jest wyrazem nadzwyczajnych wysiłków podejmowanych w wyjątkowych okolicznościach – powiedział przewodniczący IPCC Hoesung Lee - Innowacje wprowadzone w raporcie oraz postępy w naukach o klimacie, które on odzwierciedla, stanowią nieoceniony wkład w negocjacje klimatyczne i procesy decyzyjne.
Wnioski raportu IPCC - szczególnie zestawione z tym, co dzieje się na świecie - dają ponurą perspektywę. Po pierwsze to już szósty raport ostrzegający przed skutkami braku działania wobec zmian klimatu; po drugie - opiera się on na już opublikowanych pracach naukowych, zatem choć jest najlepszą analizą aktualnej wiedzy, to nie jest to wiedza zupełnie nowa. Tymczasem pomimo tego świat nie jest obecnie na drodze do osiągnięcia neutralności klimatycznej w czasie, który pozwoli zatrzymać ocieplenie na w miarę bezpiecznym poziomie.
Według IPCC nawet spełnienie obecnych planów, które państwa składają w ramach Porozumienia paryskiego, oznaczałoby wzrost temperatury o niespełna 3 stopnie Celsjusza do końca wieku, a więc katastrofalny scenariusz. Zaś to tylko obietnice, które nie będą miały najmniejszego wpływu na klimat, o ile nie zostaną spełnione. Według nowych prognoz Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) spodziewane jest silne obicie popytu na gaz kopalny w 2021 roku po tym, jak spadło ono w pierwszym roku pandemii i jeśli do tego dojdzie, w kilka lat zaprzepaszczone zostaną szanse na ograniczenie ocieplenia w okolicy 1,5 stopnia Celsjusza.
Jakie znaczenie ma zatem najnowszy raport IPCC? Po pierwsze będzie on naukową podstawą negocjacji na szczycie klimatycznym COP26 w Wielkiej Brytanii, który odbędzie się jesienią. Nowe ostrzeżenie ze strony świata nauki z pewnością będzie wielokrotnie przywoływane w negocjacjach, szczególnie przez państwa najbardziej narażone na skutki zmian klimatu.
Jednak raport może mieć też znaczenie w krajowej polityce klimatycznej w Polsce i innych państwach. Raport IPCC nie tylko podsumowuje najlepszą wiedzę naukową, ale też jest zatwierdzany przez państwa. Zatem każdy rząd, w tym polski, co do zasady akceptuje treść raportu. Można zatem pytać i wymagać, co robi w związku z tym: czy działania są wystarczające do zatrzymania ocieplenia klimatu na bezpiecznym poziomie i jeśli nie, to dlaczego?