Tegoroczny sezon wakacyjny jest wyjątkowo trudny dla krajów śródziemnomorskich. Włochy notują rekordowe temperatury w wyniku wyżu znad Afryki, który nazwano Lucyfer. Włoska sieć pomiarów meteorologicznych SIAS potwierdziła, że na Sycylii padł rekord temperatury dla całej Europy - 48,8 stopni. Pomiar został wykonany o godzinie 13:14 czasu lokalnego w środę 11 sierpnia. Ekstremalne temperatury oznaczają niestety poważne pożary.
Płomienie trawią jednak nie tylko Europę. Płonie niemal każdy kontynent. Pożarów nie ma w Australii, która przez ostatnie dwa lata mierzyła się z tzw. Australia's Black Fire Summer. W tym czasie spłonęło niemal 2 mln ha gruntu. Płomienie nie ogarniają też biegunów, ale dym z płonącej Syberii dotarł aż na biegun północny.
Najpoważniejsze problemy z pożarami ma Europa. Dramatyczna sytuacja jest w Grecji, która mierzyła się potężnymi pożarami przez ostatnie 10 dni. Dopiero w czwartek mieszkańcy niektórych regionów ujrzeli zza dymu słońce, po dziewięciu dniach. W kraju odnotowano 600 pożarów. Wciąż płonie Eubea oraz Peloponez.
Źle jest także we Włoszech, gdzie ekstremalne upały mają trwać do końca tygodnia. Pożary trawią Półwysep Apeniński od początku sierpnia. 10 dni temu płonęło 800 miejsc na południu Włoch. Jak podaje portal thelocal.it, pożar, który niedawno wybuchł na zachodzie Sardynii, strawił obszar o powierzchni blisko 20 tys. hektarów.
Problemów doświadcza cały basen Morza Śródziemnego. Pożary nie oszczędziły bowiem Turcji, płonęły tam m.in. miasto Antalya i prowincja Dalaman. Polacy wysłali z pomocą oddział strażaków i policyjnych lotników, wspomaganych przez helikopter Black Hawk. W Turcji mocno ucierpiały też zwierzęta, dla których tworzone są specjalne szpitale polowe. Władze podały w czwartek, że wszystkie pożary udało się opanować.
Źle jest też w Algierii. Na północy kraju w pożarach lasu zginęło co najmniej 65 osób. Pożary szaleją od trzech dni głównie w górskim regionie Kabylii. Mapy NASA wskazują jeszcze na płomienie w środkowej Afryce, ale to, jak co roku, zapewne efekt wypalania pól uprawnych i pastwisk w celu oczyszczenia ziemi.
Pożary na Syberii trwają już od trzech tygodni. Region mierzy się z najbardziej suchym latem od 150 lat. Najbardziej dotknięta problemem jest obecnie Jakucja, północno-zachodni region Rosji. Od lipca obowiązuje tam zakaz wchodzenia do lasów. Dym z pożarów rozlewa się na okoliczne regiony i jest na tyle dotkliwy, że władze zdecydowały się dać w piątek obywatelom wolne - donosi TVN Meteo za AFP.
80 proc. Jakucji stanowią lasy, pożary więc powtarzają się co roku. Zdaniem ekologów w tym roku jest ich jednak więcej. Powodem są skutki katastrofy klimatycznej - wyższe temperatury i susze.
Kolejny rok z rzędu z ogromnymi pożarami musi walczyć Kalifornia. Trwający od trzech tygodni pożar Dixie w Kalifornii jest już trzecim największym w historii stanu. Poza strawieniem dziesiątek tysięcy hektarów lasów zniszczył m.in. miasteczko Greenville. Sześć największych pożarów w Kalifornii miało miejsce w ciągu ostatnich czterech lat. Ale płonie w zasadzie cały zachód USA.
Kanada przeżyła już w tym roku koszmar w sezonie pożarowym, gdy płonęły drogi, a ludzie ewakuowali się do moteli z klimatyzacją. To jednak nie koniec kłopotów. W kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska strażacy walczą z 300 pożarami. Od kwietnia do sierpnia spłonęło ponad 1,6 miliona akrów. To około 80 procent więcej niż wynosi średnia dla tego okresu z ostatniej dekady
Na domiar złego pożary zaczęły wybuchać też w Amazonii. W ubiegłym tygodniu pożar strawił 147 tys. ha w Boliwii. W kraju na początku sierpnia odnotowano 831 pożarów, a w ciągu całego roku ich liczba przekroczyła już 15,5 tys. Płonie też Peru, gdzie z pożarem w prowincji Quispicanchi z ogniem walczyło 500 strażaków. Płomienie rozprzestrzeniły się na tysiące hektarów lasów.
Wzrost temperatury, wraz z nim silniejsze fale upałów i zmiana wzorców pogodowych (np. bardziej intensywne, ale rzadsze opady) to przewidywane przez badaczy skutki globalnego ocieplenia.
To sprawia, że w dotkniętych nimi regionach zwiększa się zagrożenie pożarami. Na przykład w raporcie naukowym na zlecenie australijskiego rządu oceniono, że w wielu rejonach kraju ocieplenie o 2 stopnie Celsjusza zwiększy intensywność pożarów o 25 proc., powiększy teren objęty pożarami o połowę i skraca okres między pojawianiem się ognia.
W rejonach charakteryzujących się występowaniem pożarów, jak Kalifornia czy Australia, mogą być one groźniejsze niż wcześniej. Ekstremalna susza i upały pozwalają np. na powstawanie gigantycznych pożarów - pojedyncze osiągają nawet 500 tys. hektarów. Taka skala ognia jest nie do opanowania przez strażaków.
Więcej o skutkach kryzysu klimatycznego i rozwiązaniach, jakie mamy w walce z nim, przeczytasz w serwisie Zielona.Gazeta.pl.