Firma Hybrit powstała w 2016 roku na drodze wspólnej inicjatywy SSAB, LKAB i Vattenfall. Celem było opracowanie technologii produkcji żelaza i stali bez użycia paliw kopalnych.
Hybrit ogłosiła w środę, że dokonała pierwszej dostawy stali, którą wyprodukowano bez wykorzystania węgla jako paliwa. Zamiast niego użyto wodoru oraz energii elektrycznej, pozyskanej w sposób ekologiczny. "Zielona stal" została dostarczona w ramach testów do pierwszego klienta, a jest nim koncern Volvo AB - czytamy w komunikacie prasowym.
Ostatecznym celem szwedzkiej firmy Hybrit jest demonstracja technologii produkcji stali na skalę przemysłową najwcześniej w 2026 roku. Firma SAAB, która odpowiada za 10 proc. emisji dwutlenku węgla w Szwecji i 7 proc. w Finlandii przekonuje, że "zielona stal" to "ważny krok w kierunku całkowicie wolnego od paliw kopalnych łańcucha wartości".
Pierwsza na świecie stal wolna od paliw kopalnych to nie tylko przełom dla SSAB, to dowód na to, że można zmienić i znacznie zmniejszyć ślad klimatyczny przemysłu stalowego na całym świecie. Mamy nadzieję, że może to zainspirować innych do zwiększenia tempa zielonej transformacji
- powiedział Martin Lindqvist, prezes i dyrektor generalny SSAB, cytowany w komunikacie.
Wodór jest kluczowym elementem unijnego planu osiągnięcia zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 roku. Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku, przywódcy państw Unii Europejskiej na unijnym szczycie zgodzili się na podniesienie pośredniego celu klimatycznego UE. Do 2030 roku emisje CO2 mają zostać zmniejszone o 55 proc. w stosunku do poziomu z roku 1990. Celem ostatecznym jest neutralność klimatyczna, którą Unia Europejska chce osiągnąć do 2050 roku.
28 czerwca 2021 roku deklaracje formalnie stały się prawem - przyjęły go państwa członkowskie UE. Natomiast 14 lipca, Komisja Europejska ogłosiła pakiet legislacyjny, który ma dostosować unijne przepisy do zwiększonego celu redukcji emisji - ten pakiet to "Fit for 55".
Czym jest pakiet "Fit for 55"? Więcej na ten temat dowiesz się TUTAJ.
*****
Zmiany klimatu potęgują ekstremalne ulewy i susze
Ekstrema pogodowe - z jednej strony gwałtowne ulewy, z drugiej fale upałów - są wśród przewidywanych przez naukowców skutków zmian klimatu. O ile roczna suma opadów może się nie zmieniać, to inny będzie ich rozkład: wzrasta liczba opadów krótkotrwałych, o silnym natężeniu, powodujących podtopienia, a w dłuższych odstępach między nimi możliwe są susze. Ponadto gwałtowne opady nie przeciwdziałają wysychaniu tak dobrze, bo woda szybko spływa do cieków wodnych.
W przygotowanym przez warszawski ratusz dokumencie dot. adaptacji do zmian klimatu czytamy, że w latach 1981-2013 "wzrosła liczba dni z opadem intensywnym oraz odnotowywano coraz wyższe jednostkowe wartości opadów". Przykładem była ulewa w stolicy w czerwcu 2020 roku, gdy w kilka godzin spadło tyle deszczu, ile wynosi średnia miesięczna suma opadów. Do tego brak retencji wody i miejska betonoza potęgują skutki takich ulew i przyczyniają się do zalewania ulic i budynków. Inny przykład to województwo łódzkie, które jest zagrożone silnym pustynnieniem oraz równolegle powodziami w dolinach największych rzek regionu.
Więcej o skutkach kryzysu klimatycznego i rozwiązaniach, jakie mamy w walce z nim, przeczytasz w serwisie Zielona.Gazeta.pl.