Zalewska twierdzi, że w Niemczech elektrownie wiatrowe nie pracują. Dowodem dwusekundowe nagranie

Anna Zalewska, jadąc przez Niemcy, stwierdziła, że elektrownie wiatrowe w tym kraju nie pracują. Na dowód swojej tezy była ministra edukacji zamieściła dwusekundowe nagranie. "Skąd energia? Z węgla! Nie oddamy Turowa!" - napisała. "Zawieje to ruszą. Bez węgla" - odpowiedział jej dziennikarz Tomasz Lis.
Zobacz wideo "Bałtyk się dusi". Co to oznacza i jakie ma konsekwencje?

Jak informowaliśmy w poniedziałek, wiceprezeska Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Rosario Silva de Lapuerta zobowiązała Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie, począwszy od dnia doręczenia Polsce postanowienia. W ramach sporu z Czechami Polska została zobowiązana do środka tymczasowego w postaci wstrzymania działalności kopalni Turów. Polska tego nie zrobiła i teraz za każdy kolejny dzień jej działania powinna płacić karę.

Zalewska: Skąd energia? Z węgla!

Działania TSUE krytycznie oceniają politycy partii rządzącej. Wśród nich jest Anna Zalewska. "Decyzja ws. Turowa zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski", "Traktat o funkcjonowaniu UE - art. 192 i art. 194 - decyzja jednoosobowa Pani Sędzi TSUE o płaceniu kar w sprawie Turowa jest bezprawna. Szkoda, że tak definiuje się TSUE, ale ważne, że Polska nie musi płacić!" - to słowa z ostatnich dwóch dni, które można znaleźć na Twitterze europosłanki PiS.

W środę polityczka zamieściła nagranie ze swojej podróży przez Niemcy. "Jadę przez Niemcy, wszystkie elektrownie wiatrowe nie pracują (jak zwykle ostatnio). Skąd energia? Z węgla! Nie oddamy Turowa!" - napisała Zalewska, zamieszczając dwusekundowe nagrania, które ma być dowodem na prawdziwość jej słów.

Byłą szefową Ministerstwa Edukacji szybko wypunktowali użytkownicy Twittera, zwracają uwagę na fakt, że "może nie ma wiatru". "Zawieje to ruszą. Bez węgla" - napisał dziennikarz Tomasz Lis.

Jak to wygląda naprawdę?

Z danych opublikowanych we wrześniu przez Federalny Urząd Statystyczny wynika, że rzeczywiście w pierwszej połowie tego roku węgiel kamienny i brunatny znów były najważniejszymi źródłami energii w Niemczech. Jednak kraj ten stopniowo odchodzi od tego rodzaju rozwiązań na rzecz źródeł odnawialnych.

"W 2020 roku parki wiatrowe po raz pierwszy wytworzyły więcej prądu niż elektrownie węglowe. Teraz kolejność znów się odwróciła, przede wszystkim z powodu niesprzyjającej pogody" - podkreśla Deutsche Welle.

Zgodnie z celami niemieckiej transformacji energetycznej - przypomina serwis - w 2022 roku wygaszona ma zostać ostatnia elektrownia atomowa. Najpóźniej do 2038 roku Niemcy chcą całkowicie odejść od energii węglowej, choć ekolodzy chcą to zrobić jeszcze szybciej, aby ograniczyć emisję CO2. Do 2045 roku kraj ma osiągnąć neutralność klimatyczną.

Więcej o: