Czescy naukowcy zgłaszają zastrzeżenia wobec polskiego programu reintrodukcji rysia. Prowadzone w Polsce działania mogą zagrażać, w ich ocenie, ochronie tego gatunku w Europie Środkowej. Artykuł na ten temat został opublikowany w czasopiśmie naukowym "Biodiversity and Conservation".
"Powrót rysia do północno-zachodniej Polski" to projekt, którego celem jest odtworzenie populacji rysia nizinnego na obszarze jego dawnego bytowania. W tym celu autorzy projektu korzystają z nowej metody "born-to-be-free", która zakłada, że młode osobniki urodzone w niewoli, po okresie przystosowawczym, zostają wypuszczone wraz z matkami na wolność.
Zoolodzy i naukowcy zajmujący się ochroną przyrody wskazują jednak, że wypuszczenia na wolność 52 rysi w północno-zachodniej Polsce nie poprzedziły konsultacje z sąsiednimi państwami. Podkreślają także, że zwierzęta urodziły się w niewoli, mogą więc być nieprzystosowane do zdobywania pożywienia na wolności i mogą się żywić w sposób łatwiejszy - dostępnymi zwierzętami hodowlanymi. Dalsze działania związane z przywracaniem populacji rysia mogą być tym samym negatywnie odbierane przez społeczeństwo.
Wyliczając wady polskiego programu, czescy naukowcy wskazują też, że pochodzenie genetyczne wypuszczonych rysi nie jest dokładnie znane. Eksperci ostrzegają, że zwierzęta mogą krzyżować się z istniejącymi już populacjami, a łączenie się różnych linii genetycznych może mieć negatywny wpływ na zdrowie potomstwa.
Czescy eksperci informują także, że dwa z wypuszczonych w Polsce rysi znalazły się na terytorium ich kraju. Zlokalizowano je w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria i w Jesionikach. Swój raport naukowcy konkludują zaleceniem przeprowadzania międzynarodowych konsultacji w przypadku przyszłych projektów związanych z przywracaniem populacji rysia.
Projekt reintrodukcji rysia jest realizowany przez Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze wspólnie z Instytutem Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży oraz z Ośrodkiem Kultury w Mirosławcu. Zdaniem jego autorów to, że wypuszczane rysie pochodzą z ośrodków zamkniętych, jest zaletą, ponieważ "zwierzęta od najmłodszych lat mają kontakt z ludzką infrastrukturą i nie uciekają w panice, czując zapach człowieka". W efekcie łatwiej im przekraczać autostrady, lotniska, węzły kolejowe czy tereny zabudowane - czytamy na stronie rysie.org. Dodatkowo autorzy podkreślają, że zwierzęta przed wypuszczeniem na wolność odbywają adaptację i długi trening.
Mimo to, na 52 rysie, które zostały wypuszczone w ciągu ostatnich dwóch lat, do tej pory przeżyły jedynie 32 osobniki. "Pozostałe zginęły w przeróżnych okolicznościach, najwięcej na skutek chorób (w tym szczególnie) inwazji świerzbowca" - czytamy. "Piszemy o tym, aby pokazać, że projekty reintrodukcji, w których uczestniczy kilka czy kilkanaście zwierząt, nie mogą przynieść efektu przy takim procencie strat i przeżywalności kociąt" - piszą autorzy projektu.
W ostatnim sprawozdaniu czytamy natomiast, że łącznie na wolność wypuszczonych zostało 61 rysi, z czego na dzień 30 czerwca 2021 roku "na pewno żyje 39 z nich", zmarło natomiast co najmniej 15 osobników: cztery z nich w wypadkach komunikacyjnych (samochodowe i kolejowe), osiem w związku z chorobami, głównie świerzbowcem, dwa zostały znalezione martwe, przyczyny śmierci jednak nie ustalono (wykluczono jednak postrzały i wypadki komunikacyjne), natomiast jeden ryś został znaleziony w pobliżu granicy z Białorusią "w stanie uniemożliwiającym jednoznaczne stwierdzenie przyczyny śmierci".