Nowe i zaktualizowane plany klimatyczne są dalekie od tego, co jest potrzebne do osiągnięcia celów Porozumienia paryskiego - wynika z nowego raportu Programem ONZ ds. Ochrony Środowiska (UNEP). Podczas gdy świat zgodził się sześć lat temu w Paryżu, by zatrzymać ocieplenie poniżej 2 stopni Celsjusza, a najlepiej na poziomie 1,5 stopnia, to obecne plany - nawet zrealizowane - oznaczają wzrost o co najmniej 2,7 stopnia.
W dwunastej edycji dorocznego raportu, na kilka dni przed globalnym szczytem klimatyczny COP26, eksperci pokazują przepaść, jaka dzieli nasze plany od tego, co trzeba zrobić w celu zatrzymania zmian klimatu na umiarkowanie bezpiecznym poziomie.
Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Kluczowe są obecnie jak najszybsze działania na rzecz obniżenia emisji. Do 2030 roku powinny one spaść o 55 proc., żebyśmy mieli szanse na zatrzymanie ocieplenia na poziomie 1,5 stopnia. Tymczasem obecne plany i inne deklaracje - o ile w ogóle zostałoby zrealizowane - ścięłyby tylko 7,5 proc. emisji.
Według raportu zobowiązania do neutralności klimatycznej mają duże znaczenie i - w przypadku ich pełnego wypełnienia - mogą doprowadzić do obniżenia wzrostu temperatury do poziomu 2,2 stopnia. Jednak wiele z tych deklaracji jest niejasnych, niekompletnych i niespójnych z celami krótkoterminowymi na rok 2030 - czytamy w raporcie.
- Zmiany klimatu nie są już problemem przyszłości. To problem już teraz - powiedziała Inger Andersen, szefowa UNEP. - Aby mieć szansę na ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5°C, mamy osiem lat na ścięcie o połowę emisji gazów cieplarnianych. Osiem lat na opracowanie planów, przełożenie ich na konkrety i ich wdrożenie oraz ostatecznie obniżenie emisji. Zegar tyka głośno - powiedziała.