Najlepszy sposób na zatrzymanie globalnego ocieplenia istnieje, ale przeszkodą są... publiczne pieniądze

Gdyby bydło było krajem, zajęłoby trzecie miejsce wśród państw emitujących najwięcej gazów cieplarnianych. Pieniądze z banków rozwoju płyną na preferencyjnych warunkach do międzynarodowych korporacji hodowlanych, którym zarzuca się korupcję, nielegalną wycinkę lasów i łamanie praw człowieka.

Przedstawiciele setek banków rozwoju z całego świata spotkali się 19 i 20 października, żeby porozmawiać o tym, jak mogą pomóc w realizacji wytycznych Porozumienia paryskiego. Banki rozwoju to specjalny rodzaj banków. Zajmują się finansowaniem przedsięwzięć, które są warte więcej dla gospodarki i społeczeństwa, niż wskazywałaby na to ich wartość biznesowa. Przykładowo, pieniądze z takich banków są wykorzystywane do budowy dróg czy szkół. Żeby zrozumieć, co to wszystko ma do Porozumienia paryskiego i spowolnienia katastrofy klimatycznej, trzeba zacząć od metanu.

Metan przez pierwsze 20 lat po emisji jest gazem cieplarnianym 84 razy silniejszym niż dwutlenek węgla.

Z raportu ONZ wynika, że im mniej metanu w atmosferze, tym większa szansa na zatrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. Ściślej: zmniejszenie emisji tego gazu jest naszą największą szansą na osiągnięcie celu, o którym mówi Porozumienie paryskie.

Jak czytamy w raporcie ONZ, jeśli do 2030 roku uda nam się ograniczyć emisję metanu o 45 proc, globalne ocieplenie spowolni o 0,3 stopnia Celsjusza. Co roku zapobiegniemy 255 tys. przedwczesnym śmierciom i 755 tys. wizyt astmatyków w szpitalach. Jeśli tego nie zrobimy, co roku będziemy tracić 26 mln ton plonów, a z powodu ekstremalnych temperatur pracownicy nie będą w stanie wykonywać swoich obowiązków w sumie przez 73 mld godzin.

Skąd się bierze metan w atmosferze? Ponad połowa jego całkowitej emisji pochodzi od człowieka. W jaki sposób uwalniamy go do atmosfery? W 35 proc. z pomocą paliw kopalnych, w 20 proc. - poprzez ścieki i wysypiska. Za 40 proc. metanu emitowanego do atmosfery z powodu działań człowieka odpowiada rolnictwo. W szczególności przemysłowa hodowla zwierząt. Jeśli wyodrębnić by ją z rolnictwa, to stanowić będzie aż jedną trzecią całego metanu, nad którego emisją mamy kontrolę.

Co wspierają banki rozwoju?

Skoro już wiemy, ile metanu w atmosferze bierze się z powodu przemysłowej hodowli zwierząt, przyjrzyjmy się zeszłorocznemu śledztwu dziennikarzy "The Guardian" i Biura Dziennikarstwa Śledczego (brytyjska organizacja non-profit). Ujawnili, że w ciągu ostatniej dekady ściśle współpracują z Bankiem Światowym Międzynarodowa Korporacja Finansowa i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju przeznaczyły 2,6 mld dolarów na hodowlę trzody chlewnej, drobiu i bydła, przetwórstwo nabiału i mięsa. A jeśli przypatrzymy się pięciu największym bankom rozwoju na świecie, to dowiemy się, że na ten cel przeznaczyły w ciągu ostatniej dekady 4,6 mld dolarów.

Korupcja, wycinka, podejrzane pożyczki

Przykłady powiązań banków rozwoju z firmami, wobec których toczą się postępowania sądowe; którym udowodniono korupcję lub łamanie praw człowieka, wyliczyli ostatnio komentatorzy "The Guardian" - Kari Hamerschlag, dyrektorka amerykańskiej organizacji pozarządowej Przyjaciele Ziemi i wielokrotnie nagradzany dziennikarz Christopher D. Cook.

Jak piszą, w czerwcu tego roku Międzynarodowa Korporacja Finansowa zgodziła się pożyczyć 50 mln dolarów Pronace, ekwadorskiemu gigantowi przemysłu hodowlanego. Od lat o zanieczyszczanie wody i ziemi oskarżają go rdzenni mieszkańcy Ekwadoru i przedstawiciele organizacji pozarządowych. 

IDB Invest należące do Międzyamerykańskiego Banku Rozwoju z siedzibą w Waszyngtonie w latach 2011-2017 zwiększyło ponad dwudziestokrotnie finansowanie przemysłowej hodowli bydła w Ameryce Południowej i na Karaibach. Teraz rozważa pożyczenie 43 mln dolarów brazylijskiej firmie Marfrig Global Foods, drugiemu największemu producentowi wołowiny na świecie. Pieniądze mają zostać wykorzystane na "produkcję wołowiny w zrównoważony sposób". "Istnieje wiele przesłanek łączących Marfrig z nielegalną wycinką w Amazonii i Cerrado. Firma zapłaciła w 2018 r. duże odszkodowanie, usłyszała zarzuty korupcyjne, a dostawcy byli powiązaniami z przypadkami łamania praw człowieka - piszą komentatorzy "The Guardian".

Pożyczka ma trafić do brazylijskiej firmy w chwili, gdy prezydent tego kraju pozwala wycinać Amazonię o 34 proc. szybciej niż jego poprzednik, a kary za ten proceder zmalały o 42 proc.

Jak wynika z raportu Greenpeace’u, Marfrig nie posiada procedur zapewniających, że jego dostawcy nie prowadzą nielegalnej wycinki i przestrzegają praw człowieka. 

Roczna sprzedaż brazylijskiego giganta sięga 13 mld dolarów. "To nie jest firma, która potrzebuje publicznych pieniędzy" - piszą komentarzy "The Guardian".

Hodowla rodzi ciepło

Inny raport ONZ - ukazał się w połowie września - wskazuje, że nawet 90 proc. wszystkich dotacji na rolnictwo, które wynoszą 540 mld dolarów, prowadzi do pogorszenia ludzkiego zdrowia, zmian klimatu, niszczenia środowiska i zwiększenia nierówności społecznych. W 2020 r. głodowało 800 mln ludzi, a 3 miliardy nie mogło pozwolić sobie na zdrową dietę, podczas gdy liczba osób otyłych i z nadwagą wyniosła 2 mld, a jedna trzecia jedzenia została marnowana.

Najwięcej dotacji trafiło do producentów wołowiny i mleka. "Gdyby bydło było państwem, zajęłoby trzecie miejsce na liście największych producentów gazów cieplarnianych" - piszą komentatorzy "The Guardian".

I dodają: "Żeby walczyć z katastrofą klimatyczną, banki muszą przestać finansować przemysłową hodowlę zwierząt". Jeśli nie ograniczymy jej do 2050, będzie odpowiadać za nawet 80 proc. emisji wszystkich gazów cieplarnianych.

Więcej o: