Poniedziałek to drugi dzień szczytu klimatycznego COP26. W specjalnym programie Gazeta.pl łączymy się z Glasgow, gdzie jest Marcin Kowalczyk, ekspert WWF Polska, wieloletni uczestnik i obserwator negocjacji klimatycznych.
Jak powiedział, pierwszego dnia szczytu - w niedzielę - wyraźna była atmosfera wyczekiwania. - Wobec tego COP-u narosło wiele oczekiwać m.in. przez to, że przez ostatnie dwa lata takie spotkania nie odbywały się na żywo. Negocjatorzy są zadowoleni, że mogą wreszcie spotkać się twarzą w twarz - relacjonuje w rozmowie z Gazeta.pl.
Według brytyjskiej prezydencji kluczowym zadaniem jest "utrzymanie przy życiu" celu zatrzymania ocieplenia na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. - Wyznaczanie celów pośrednich jest kluczowe dla zatrzymania zmian klimatu na poziomie 1,5 stopnia. Jednym z niewielu bloków, które to zrobił, jest Unia Europejska - wyjaśnił Kowalczyk. UE zdecydowała, że do 2030 roku obniży swoje emisje o 55 proc. Ale aby mieć szansę na nieprzekroczenie pułapu 1,5 stopnia podobnie ambitne cele muszą realizować inne kraje, szczególnie największe gospodarki.
Poniedziałek i wtorek to w Glasgow tzw. szczyt przywódców, a którym swoje przemówienia wygłosi kilkadziesiąt głów państw i szefów rządów. Polskę będzie reprezentować premier Mateusz Morawiecki. - Miałbym nadzieję, że Polska wreszcie ogłosi datę neutralności klimatycznej, a nie tylko datę w ramach Unii Europejskiej. Natomiast prawdopodobnie nie oczekiwałbym niczego poza standardowymi formułami, które są używane przez polskie władze podczas tego typu szczytów - powiedział ekspert.