Jacek Sasin przypomniał w Parlamencie Europejskim podczas konferencji poświęconej kwestii oczyszczenia Morza Bałtyckiego, że Bałtyk był terenem zaciekłych zmagań wojennych. Jak mówił, obecnie na dnie znajduje się około 50 tys. ton broni chemicznej, 500 tys. ton broni konwencjonalnej i prawie 10 tys. wraków, z których cały czas wycieka paliwo.
Minister aktywów państwowych zaapelował w Parlamencie Europejskim o oczyszczenie Morza Bałtyckiego z wraków statków i broni chemicznej z czasów II wojny światowej. - Dziś, po ponad 76 latach od zakończenia wojny, zatopione chemikalia, amunicja, pozostałości statków są tykającą bombą ekologiczną, która w każdej chwili może uwolnić śmiercionośne substancje. Wyciek tych substancji może spowodować katastrofę ekologiczną na niewyobrażalną skalę, a Bałtyk, jaki znamy dziś, przestałby istnieć w takiej formie. To jest realne zagrożenie. Nie możemy czekać i zrzucać tej odpowiedzialności na przyszłe pokolenia - mówił Jacek Sasin.
Podkreślił, że Bałtyk to dobro narodowe nie tylko Polski, ale też innych krajów i wspólne dziedzictwo. Dodał, że jego oczyszczenie to problem ogólnoeuropejski i będzie wymagać współpracy międzynarodowej, wielu krajów, instytucji, ośrodków badawczych i eksperckich.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Polska nie może być pozostawiona z tym problemem sama. To przerasta nasze możliwości rozwiązania tego problemu. Należy to podkreślić - Polska była ofiarą państw będących właścicielami broni, które obecnie są na dnie morza i nie możemy ponosić pełnej odpowiedzialności z tego powodu. Dlatego ważne jest zaangażowanie Unii Europejskiej, NATO, ONZ, to musi być nasze wspólne działanie - podkreślał minister aktywów państwowych.
Jacek Sasin powiedział również, że Polska zrobiła już pierwszy krok i stworzyła zespół, który ma zająć się tą sprawą. W jego skład wchodzą ministrowie z kluczowych resortów, szefowie służb wojskowych i policyjnych, przedstawiciele straży pożarnej i nadmorskich województw.