W zeszłym roku Piotr Woźny przeszedł do prywatnego biznesu - do grupy energetycznej ZE PAK, która należy do jednego z najbogatszych Polaków, Zygmunta Solorza i która zarabia na węglu. Chwilę wcześniej grupa ogłosiła nową strategię, zgodnie z którą chce od węgla odejść do 2030 roku.
Na razie - według stanu na 2020 rok - 87 proc. źródeł produkcji energii w ZE PAK stanowił węgiel brunatny - uważany za najbrudniejszy, 12 proc. - biomasa. Firma już stawia farmy fotowoltaiczne, chce budować wiatraki na morzu i lądzie, produkować wodór, a do tego jeszcze razem ze spółkami innego polskiego milionera, Michała Sołowowa, reaktory jądrowe.
Jak to zamierza zrobić, skąd weźmie na to środki, jak transformacja energetyczna będzie przebiegać w całym kraju i czy Polska za kilka-kilkanaście może mieć poważny problem z energią? O tym w Zielonym Poranku Gazeta.pl z Piotrem Woźnym rozmawiała Maria Mazurek.
- Wyszliśmy z PRL bez elektrowni atomowej. Zostaliśmy z systemem elektrowni węglowych, które Polskę zasilają. Elektrowni gazowych zbudowaliśmy przez ostatnie lata bardzo niewiele. Niestety nasz miks energetyczny wygląda dramatycznie. Ponad 70 proc. energii elektrycznej jest wytwarzane z węgla - powiedział w Zielonym Poranku Piotr Woźny. Podkreślał, że w ciągu ostatnich lat "budowano nowe elektrownie węglowe". - Teraz odejście od tego to nie jest łatwe wyzwanie - stwierdził.
- Na pewno ten system uprawnień do emisji CO2 i rosnące ceny, a także przekonanie w sektorze energetycznym, że nie wrócimy do czasów, kiedy te uprawnienia kosztowały 5, 6 euro za tonę - to jest coś, co nas przesterowuje w stronę dużej zmiany miksu energetycznego - stwierdził. - Czy jest możliwe to, że za 10 lat cała Polska wyjdzie z energetyki węglowej? Ja w to osobiście nie wierzę. Myślę, że dla polskiej energetyki zawodowej gaz musi być paliwem przejściowym. Mamy tych potrzeb w systemie bardzo dużo - mówił.
Woźny ocenił, że "patrząc na starzenie się naszego systemu energetycznego, wydaje się, że państwo powinno się skoncentrować na budowie bezpieczeństwa energetycznego, tego przejściowego, na blokach gazowych". - To są bloki, które da się budować w trzy-cztery lata - mówił.
Pytany, czy za kilka lat grożą nam przerwy w dostawach energii, Wożny powiedział: - Latem tego roku ukazał się raport sygnowany przez ministra klimatu i środowiska, w którym są analizowane różnego rodzaju scenariusze - od optymistycznych do pesymistycznych. Nawet w tych optymistycznych scenariuszach jest mowa o tym, że za 10 lat nam grożą długie godziny blackoutów w systemie energetycznym