List do Komisji Europejskiej to inicjatywa Jerzy Buzka (PO) i Bogdana Rzońcy (PiS). Jak podaje dziennik.pl, poparło go w sumie prawie 80 europarlamentarzystów z sześciu różnych grup politycznych, od EPL (należy do niej PO i PSL), przez lewicowe S&D, po prawicowe EKR.
W Brukseli trwają prace nad projektem unijnej taksonomii, czyli zasad finansowania zrównoważonego rozwoju. W uproszczeniu chodzi o to, jakie projekty będą uznane za "zielone" i będą mogły otrzymywać finansowanie unijne w ramach działań na rzecz zatrzymania zmian klimatu. We wstępnej propozycji zaproponowano, by za takie źródła energii uznać także elektrownie atomowe oraz gaz. Jedno i drugie ma zwolenników, ale i zagorzałych przeciwników.
W liście Buzka i Rzońcy zaapelowano, by gaz był traktowany jako "paliwo przejściowe" na drodze do całkowicie bezemisyjnej energetyki. Przekonują, że gaz i energia nuklearna ułatwią odchodzenie od bardziej emisyjnego węgla. "Odpowiednio zaprojektowany akt delegowany w sprawie taksonomii powinien umożliwiać szybkie zastąpienie węgla gazem ziemnym jako rozwiązanie przejściowe, w przypadku gdy inne opcje są ograniczone, oraz rozbudowę elektrowni jądrowych" - piszą. Pod listem podpisało się około 30 polskich europosłów, w tym Marek Belka, Zdzisław Krasnodębski, Bogusław Liberadzki, Leszek Miller, Radosław Sikorski, Ewa Kopacz, Patryk Jaki, Beata Mazurek i Beata Kempa.
Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wcześniej Strasburgu było troje polskich aktywistów klimatycznych: Maya Ozbayoglu, Mateusz Orzechowski i Michał Grzywa.
Jak napisała na Twitterze Ozbayoglu, działacze spotkali się z niektórymi z europosłów podpisanych pod listem. "Jasno i wyraźnie apelowaliśmy o to, by odrzucili włączenie gazu ziemnego do taksonomii. To skandal, że po tym powstaje taki apel" - stwierdziła.
W artykule na łamach noizz.pl aktywiści klimatyczni piszą, że "plan finansowania kolejnego paliwa kopalnego, zamiast przeznaczać pieniądze na zieloną transformację, uważamy za skandaliczny i jesteśmy mocno zawiedzeni tym, że pod tym listem podpisały się również osoby, z którymi spotkaliśmy się w Strasburgu". Dodali, że "jeszcze długa droga przed nami, żeby politycy i polityczki zaczęli przedkładać dobro ludzi, nad słupki poparcia w sondażach. Chodzi tu jednak o naszą przyszłość, więc nasza walka trwa".
Czym dokładnie jest budząca spór taksonomia? - To po prostu spis technologii, które mogą być uważane za zrównoważone środowiskowo. W innych słowach: takich, które w istotny sposób wpływają na redukcję emisji i są przyjazne dla środowiska - tłumaczył w rozmowie z Gazeta.pl Marcin Kowalczyk, Kierownik Zespołu Klimatycznego w WWF Polska i ekspert Koalicji Klimatycznej.
Ten spis to pewnego rodzaju rekomendacja dla instytucji finansowych w sprawie pożyczania pieniędzy na daną inwestycję oraz tego, czy mogą ją oznaczyć w swoich sprawozdaniach rocznych jako "zieloną". Jeśli jakaś technologia nie trafi do taksonomii, może być trudniej pozyskać dla niej finansowanie zewnętrzne - nie tylko z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, lecz także pożyczkodawców komercyjnych. Brak danej technologii w taksonomii nie będzie oznaczał zakazu jej wykorzystania, jednak sfinansowanie budowy danej inwestycji będzie dużo trudniejsze.
Dlaczego dwie technologie budzą szczególne kontrowersje? - Gaz tak czy inaczej powoduje emisje gazów cieplarnianych. W przypadku atomu zaś, abstrahując od bezpieczeństwa w czasie użytkowania instalacji, obawy dotyczą konieczności pozyskania paliwa, a później składowania odpadów radioaktywnych - mówił Kowalczyk.