Na reklamach czy opakowaniach mięsa i nabiału często możemy zobaczyć wesołe krowy, zadbane świnie, biegające po podwórkach kury — choć ten obraz nie ma nic wspólnego z realiami ogromnej większości hodowli. Coraz częściej podobnie jest z producentami energii — reklamują się wiatrakami i panelami słonecznymi na tle zielonych łąk, a w rzeczywistości większość energii wytwarzają z brudnych źródeł. I nie zamierzają szybko z tego rezygnować.
Pokazuje to nowy raport, który przygotowały think-tank Ember oraz inicjatywa Europe Beyond Coal. Jego wnioski poparło dziesięć innych organizacji, w tym polska Fundacja "Rozwój Tak – Odkrywki Nie" (RT-ON).
Raport porównuje działania wymagane do osiągnięcia neutralności klimatycznej i zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza z tym, co firmy robią i planują w rzeczywistości. Spośród 21 producentów Energii z Europy żaden nie ma planów, które zawierałyby wszystkie etapy niezbędne do osiągnięcia celu 1,5 stopnia. Jednak niektóre firmy są relatywnie blisko, zaś inne — nie idą nawet w dobrym kierunku. Wśród analizowanych firm są trzy działające w Polsce: PGE, Tauron i Enea.
Kathrin Gutmann, dyrektorka kampanii "Europe Beyond Coal" podkreśliła, że "ani jedna z europejskich spółek węglowych uwzględnionych w raporcie nie planuje spełnienia wszystkich wymogów rekomendowanych przez naukowców w celu ograniczenia zmian klimatycznych do 1,5 stopnia". - Wszelkie dyskusje o celach wyznaczonych na połowę stulecia to tylko puste słowa, dopóki strategie spółek nie umożliwiają ich realizacji — powiedziała.
Raport wykorzystuje scenariusz neutralności klimatycznej Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Zgodnie z nim konieczne jest: odejście od węgla do 2030 roku w krajach rozwiniętych i do 2040 w pozostałych; zeroemisyjna energetyka do 2035 roku w krajach rozwiniętych (a więc bez węgla, gazu i ropy); 60 proc. energii ze źródeł odnawialnych do 2030 roku, z gwałtownym wzrostem energii wiatrowej i słonecznej.
Z 21 analizowanych firm tylko dziewięć ma datę odejścia od węgla zgodą z tym scenariuszem. Najpóźniej koniec spalania węgla planują trzy firmy z Polski: PGE, Tauron i Enea (nie mają one swoich dat odejścia od węgla, więc w raporcie przyjęto datę 2049 - wtedy rząd planuje koniec wydobycia węgla kamiennego w Polsce). To oznacza, że żadna z nich nie zamierza osiągnąć zeroemisyjnej produkcji energii do 2035 roku, ani nawet niedługo po tej dacie. Polskie spółki są wymienione jako te, które opóźniają transformację w Europie.
PGE (do którego należą m.in. elektrownie Turów i Bełchatów) jest drugim — po niemieckim RWE — największym emitentem CO2 ze spalania węgla. Jednak Niemcy planują zakończyć wykorzystywanie tego paliwa w latach 30., a Polska — kilkanaście lat później. Firma zadeklarowała, że osiągnie neutralność klimatyczną do 2050 roku, jednak nie ma pośrednich celów (na rok 2030 i 2040) zgodnych z taką ścieżką transformacji.
Rząd chce wydzielić aktywa węglowe PGE, Enei i Tauronu do nowego tworu — Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). W ten sposób firmy zostałaby "wyczyszczone" z ciążącego węgla. Jednak to tylko przesunięcie problemu w inne miejsce, a koncepcja jest mocno krytykowana. W raporcie wspomniano o planach NABE, jednak w analizie założono scenariusz, w którym nie dochodzi do wydzielenia aktywów węglowych.
16 ujętych w raporcie firm zobowiązało się osiągnąć zerową emisję gazów cieplarnianych netto (czyli pozostałe emisje w całości są pochłaniane) do 2050 roku. Jednak w przypadku części z nich, te plany budzą wątpliwości, ponieważ brakuje konkretów — przede wszystkim pośrednich celów, które pozwoliłyby na osiągnięcie neutralności klimatycznej. Firmy nie mają np. planów odejścia od węgla. Do tego wszystkie one planują pracę elektrowni na gaz po 2035 roku.
Jednym z optymistycznych aspektów są plany silnego rozwoju OZE. Z obecnych 88 gigawatów mocy elektrowni na wiatr i słońce planują wzrost do w sumie 428 gigawatów do 2030 roku. Jednak pomiędzy poszczególnymi przedsiębiorstwami są bardzo duże różnice co do ambicji w tym zakresie.
Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Autorzy raportu piszą, że nie tylko dowody naukowe na zagrożenia ze strony zmian klimatu, ale też trwający kryzys energetyczny — groźba braku gazu, rosnące ceny energii — powinien być dodatkową zachętą do przeprowadzenia transformacji energetycznej:
Kryzys energetyczny uwydatnił zagrożenia wynikające z dalszego uzależnienia od importowanych paliw kopalnych i niedoinwestowania rozwiązań w zakresie energii odnawialnej. Zwiększenie samowystarczalności Europy dzięki energii odnawialnej jest kluczowym rozwiązaniem w celu wypełnienia zobowiązań klimatycznych, a jednocześnie stanowi zabezpieczenie na wypadek niestabilności cen paliw kopalnych.
- Ostatnie tygodnie dobitnie pokazały, jakie mogą być konsekwencje opóźnionych działań i braku odpowiedniego planowania procesu transformacji w polskiej elektroenergetyce. Ustalenie odległych celów net zero na 2050 rok bez zaplanowanej ścieżki odejścia od węgla, mimo istnienia jasno sprecyzowanych przez ośrodki naukowe dat granicznych, może budzić uzasadniony niepokój zarówno ze strony społeczeństwa obywatelskiego, jak i inwestorów — komentuje Jan Chudzyński, analityk Fundacji "Rozwój Tak – Odkrywki Nie".