Reagując na decyzję Gazpromu o odcięciu dostaw gazu do Bułgarii i Polski, bułgarski premier Kirył Petkow powiedział, że to "poważne pogwałcenie kontraktów i szantaż". - Nie poddamy się temu gangsterstwu - stwierdził.
To nie pierwszy raz, kiedy Rosja Władimira Putina jest porównywana do organizacji przestępczej. Komentując rosyjską inwazję - oraz to, że Europa nadal kupuje paliwa kopalne od Rosji - irlandzki politolog Donnacha Ó Beacháin powiedział:
[Rosja] to kartel narkotykowy wyposażony w czołgi. A my, Europejczycy, jesteśmy uzależnieni. I musimy iść na odwyk.
W tym tygodniu Rosja sama zafundowała Polsce - i innym krajom, które nie zgodziły się płacić za gaz w rublach - odwyk od gazu. Teraz ważne jest, żebyśmy nie potraktowali tego jedynie jako okazji do "zmiany dilera", ale zaczęli naprawdę "walczyć z uzależnieniem", trwale rezygnując z paliw kopalnych.
Zaprzestanie finansowania reżimu Putina to tylko jeden z argumentów. Bo ropa i gaz napędzają nie tylko wojnę, ale też kryzys klimatyczny, który zagraża wszystkim ludziom na świecie.
Po odcięciu Polski od dostaw gazu z Rosji, rząd zapewnia, że jesteśmy zabezpieczeni pod względem zapasów i dalszych dostaw. I zdaniem ekspertów nie są to zapewnienia na wyrost.
- Wydaje się, że jesteśmy dobrze przygotowani na zabezpieczenie dostaw gazu z innych kierunków niż rosyjski - powiedział Michał Smoleń, kierownik programu badawczego Energia i Klimat z Fundacji Instrat.
Jednak tak zwana dywersyfikacja dostaw gazu oznacza właśnie "zmianę dilera", a nie prawdziwe uniezależnienie się od gazu. Rząd chce bowiem budować kolejne elektrownie na gaz.
Smoleń ocenił, że dalszy wzrost wykorzystania gazu w planowanych nowych elektrowniach jest realnym problemem.
- Jest to nie tylko wątpliwe z punktu widzenia europejskich ambicji klimatycznych, ale także zwiększa uzależnienie Polski od Rosji, która nawet po przerwaniu bezpośrednich dostaw do naszego kraju może w dalszym ciągu wpływać na ceny i dostępność surowca w Europie. A przecież mamy alternatywy.
- powiedział.
Te alternatywy to odnawialne źródła energii - przede wszystkim z wiatru i słońca. Już teraz taka energia jest tańsza od tej z paliw kopalnych, a do tego elektrownie wiatrowe i słoneczne nie emitują gazów cieplarnianych.
Zdaniem Smolenia w energetyce kluczową rolę odgrywa odblokowanie rozwoju energii wiatrowej na lądzie poprzez odejście od zasady 10H. Tak określa się wprowadzony na początku rządów PiS przepis, który ogranicza możliwość budowania elektrowni wiatrowej w określonej odległości od zabudowań. Ograniczenie jest tak drastyczne, że po jego prowadzeniu 99 proc. powierzchni Polski stało się obszarem, na którym nie można budować wiatraków. Od tego czasu nowe farmy wiatrowe prawie nie powstają.
Rezygnacja z zasady 10H umożliwiłaby zmniejszenie zużycia gazu w powstających blokach gazowych, które "powinny funkcjonować jedynie w szczytach zapotrzebowania, jak najmniej godzin w roku."
- Odejście od spalania węgla w gospodarstwach domowych musi z kolei opierać się na termomodernizacji oraz instalacji pomp ciepła, wspieranych domową fotowoltaiką i magazynami energii. Rozwiązań jest więcej - kluczowe jest przyznanie, że problemem Polski jest nie tylko gaz rosyjski, ale każde uzależnienie od importowanych paliw kopalnych - powiedział ekspert.
Argumentów na rzecz odchodzenia od gazu jest więcej. Jak podkreślała Diana Maciąga z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, "zakręcenie kurka przez Gazprom nie oznacza, że zabraknie nam gazu, tylko że będzie on coraz droższy". - Wiele krajów planuje lub już odcina się od dostaw z Rosji a większa konkurencja o ograniczone zasoby gazu od innych dostawców podbije już i tak wysokie ceny - stwierdziła.
Paweł Czyżak, analityk think tanku Ember, zwrócił uwagę, że potencjalny wzrost cen gazu może odczuć głównie sektor przemysłowy, odpowiadający za ponad połowę krajowego zużycia tego surowca. - Przy dodatkowo rosnących cenach energii elektrycznej, polskie firmy muszą natychmiast się "zazielenić", aby pozostać konkurencyjnymi na europejskich rynkach - mówił.
Stawia to też pod wielkim znakiem zapytania dotychczasowe plany rządu aby czterokrotnie zwiększyć produkcję energii elektrycznej z gazu ziemnego. Planowane nowe elektrownie będą "kulą u nogi", bo "bezpieczniejszą i tańszą drogą jest rozwój OZE, wspieranie efektywności energetycznej czy instalacja pomp ciepła".