Komunikacja publiczna powinna być darmowa? "To nie jest dobra droga". Ekspert wskazuje na Tallin

Po pandemicznym zastoju i utracie wielu pasażerów, samorządy wracają do zachęcania do transportu publicznego wprowadzając bezpłatne przejazdy. Czy to dobra droga? W porannej rozmowie Gazeta.pl pytaliśmy o to Pawła Rydzyńskiego, prezesa Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu. Ekspert z takim podejściem się nie zgadza, wyjaśnia też, dlaczego nie można nazwać doświadczeń Tallina sukcesem.

Autobus, tramwaj lub kolejka zamiast samotnej podróży samochodem - to coś, co każdy z nas może robić, by zmniejszyć zużycie paliw kopalnych i zanieczyszczenie powietrza w miastach. Poza tym, transport w Europie w znaczniej mierze zasila surowiec kupowany od Rosji. Jak wylicza think tank CREA (ang. Centre for Research on Energy and Clean Air - Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem), od początku inwazji Rosji na Ukrainę, czyli do 24 lutego, do 9 maja, do Rosji popłynęło z UE łącznie ponad 58 mld euro za surowce kopalne, w tym blisko 24 mld euro za ropę.

Do tego ropa naftowa drożeje, ceny paliw rosną, coraz więcej kosztują też same samochody. I to już jest argument ekonomiczny za tym, by z przesiąść się z prywatnych środków transportu do publicznych - o ile mamy taką możliwość. 

Ceny paliw na stacjach stale drożejąCeny paliw wciąż rosną. I to w szybkim tempie

Ceny paliw w górę. "Korzystajmy z samochodów tylko wtedy, kiedy naprawdę jest taka potrzeba"

- Tam, gdzie transport jest dobry, a w wielu miejscach jest przynajmniej dostateczny, to zwłaszcza w tym momencie, kiedy ceny paliw szybują, korzystajmy z samochodów tylko wtedy, kiedy naprawdę jest taka potrzeba. Kiedy jedziemy czteroosobową rodziną na wakacje, kiedy jedziemy na duże zakupy. Natomiast jeśli musimy pojechać do pracy, a obok jedzie tramwaj czy kolejka miejska, to ja nie mam żadnych wątpliwości, co trzeba zrobić - mówił w Zielonym Poranku Gazeta.pl Paweł Rydzyński, prezes Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu.

Są w Polsce samorządy, które wprowadziły bezpłatne przejazdy komunikacją publiczną na swoim terenie - m.in. śląskie Żory, podwarszawskie Ząbki czy mazurskie Mrągowo i Giżycko. Od niedawna, od początku kwietnia, za zero złotych podróżować miejskimi autobusami mogą też mieszkańcy 47-tysięcznych Starachowic. Prezydent Marek Materek mówił, że dotąd miasto dopłacało rocznie do miejskiej komunikacji 9,5 miliona złotych, a roczne wpływy z biletów wynosiły około 2 milionów złotych. Czyli o tyle zwiększy się dotacja miasta do Miejskiego Zakładu Komunikacji.

Więcej wiadomości na tematy gospodarcze i środowiskowe na stronie głównej Gazeta.pl>>>

Darmowy transport w mieście? "Komunikacja powinna być tania, a nie bezpłatna"

Jak wyliczała pod koniec zeszłego roku "Rzeczpospolita", chodzi o ponad 50 gmin, które wprowadziły bezpłatne przejazdy komunikacją publiczną na swoim terenie. Niektóre wyłącznie dla mieszkańców, z kryterium składania deklaracji PIT na swoim obszarze, część dla wszystkich bez wyjątku. 

Czy bezpłatne przejazdy to coś, co zachęci mieszkańców do podróżowania miejskimi autobusami? Czy transport publiczny powinien być darmowy? Według Pawła Rydzyńskiego komunikacja publiczna powinna być tania, a nie bezpłatna. Dlaczego i co z przykładem Tallina, do którego odwołują się często zwolennicy takiego rozwiązania? Ekspert wyjaśnia to w krótkiej wypowiedzi:

Zobacz wideo Czy darmowy transport publiczny jest dobrym pomysłem?

A jakie są największe bolączki transportu publicznego w Polsce, jak do niego zachęcić i co z polską koleją - o tym więcej w całej rozmowie, którą można obejrzeć pod tym linkiem. 

Syberia. Pożary lasówSyberia. Kolejne ofiary pożarów. Brakuje wojska do walki z żywiołem

Więcej o: