Maj to niełatwy czas dla alergików. To właśnie wtedy przyroda budzi się do życia, a wiele osób zaczyna odczuwać pierwsze objawy alergii - karat sienny, łzawienie oczu czy wysypkę na skórze. Co konkretnie pyli w maju?
Stężenie różnych pyłków zależne jest nie tylko od czasu, ale i od miejsca. Można jednak powiedzieć, że na początku maja obserwowane jest największe stężenie pyłków dębu - obejmuje to cały teren Polski, w niektórych regionach utrzymując się także w połowie miesiąca. W niewielkim stopniu nadal pyli jeszcze brzoza.
W dalszej części miesiąca obserwowane jest również duże stężenie alergenów Cladosporium (na terenie całego kraju). Dużym problemem dla alergików mogą być także trawy - zwłaszcza w drugiej połowie miesiąca. Do tego maj to czas pylenia babki, szczawiu czy pokrzyw. W ciągu całego miesiąca znać o sobie może też alergia na Alternaria, czyli niewidoczne okiem grzyby workowe należące do klasy Dothideomycetes.
Więcej podobnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Doktor Iwona Poziomkowska-Gęsicka, specjalistka chorób wewnętrznych i alergologii ze szpitala klinicznego nr 2 w Szczecinie, wypowiedziała się na temat nasilonych objawów uczulenia w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24. Jak wyjaśniła, wpływ na większą ekspozycję na pyłki mają zanieczyszczenia środowiska, które uszkadzają nasze drogi oddechowe. To właśnie dlatego reagujemy na alergeny coraz silniej.
- Sezony pylenia troszkę nam się wydłużyły, stają się bardziej uciążliwe dla naszych pacjentów. Mamy połowę maja, a nadal pylą drzewa. Zwykle w województwie zachodniopomorskim po majówce mieliśmy już spokój z pyłkiem brzozy, pozostawały mniej istotne pyłki wiązu. Natomiast w tej chwili brzoza daje naszym pacjentom jeszcze do wiwatu - dodała ekspertka.