Bardzo niski poziom wody w Wiśle. Na wskaźniku w Warszawie tylko 37 cm

Do rekordowo niskiego poziomu wody w Wiśle jeszcze trochę brakuje, jednak w największej polskiej rzece wyraźnie widać skutki suszy. Wskaźnik na warszawskich bulwarach pokazał w czwartek rano 37 cm. Ostatnio poziom wody był tak niski w 2020 roku, a kilka lat wcześniej padł rekord - 26 cm.
Zobacz wideo Niski poziom wody w Wisły. Nagraliśmy, jak susza wpłynęła na rzekę w stolicy

W czwartek rano poziom wody w Wiśle na stacji pomiarowej na warszawskich bulwarach spadł do 37 cm. Zgodnie zresztą z prognozami, jak powiedział nam Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowego Instytutu Badawczego (IMGW-PIB).

To bardzo niski stan wody. Ostatnio warszawski wskaźnik spadł tak bardzo w 2020 roku. Na tym jednak spadek się nie zatrzyma - według prognoz może dojść do poziomu 36-35 cm.

Wciąż nie będzie to poziom rekordowo niski - w ostatnich latach w Wiśle bywało jeszcze mniej wody. W 2019 roku poziom spadł do 33 cm, a pod koniec sierpnia 2018 roku wyrównano rekord z 2015 roku - 26 cm, powiedział Walijewski. Wtedy z niskiego poziomu korzystali archeolodzy, szukając "skarbów" na dnie rzeki.

Spadający stan wody w Wiśle w WarszawieSpadający stan wody w Wiśle w Warszawie Fot. hydro.imgw.pl/

- Niżówki zdarzają się coraz częściej i bardzo mocno to na Wiśle odczuwamy - powiedział Walijewski. Dodał, że jeśli przez 10 dni przepływ wody w Wiśle utrzyma się poniżej pewnego poziomu, to IMGW wyda ostrzeżenie przed suszą hydrologiczną. Takie ostrzeżenia obowiązują już w wielu miejscach Polski, mi.in. na niektórych odcinkach Odry i Warty na zachodzie, czy na Sanie i Bugu na wschodzie kraju.

Burze mogą sprawić kłopot, ale wiele nie pomogą

Rzecznik IMGW podkreślił, że nawet intensywne opady - a takie czekają nas w najbliższych dniach wraz z burzami - nie zmienią wiele, jeśli chodzi o poziom wody w Wiśle. 

- Jeśli w samym mieście dużo pada, to na stacji na bulwarach widać lekki wzrost - powiedział Walijewski i dodał, że musi to być prawdziwa ulewa. Bo na poziom wody w Wiśle wpływa przede wszystkim to, co dzieje się na południu kraju. Opady na Mazowszu mogą znacząco wpłynąć na lokalne rzeki, jak Świder, ale już nie Wisłę. 

W czwartek w okolice Warszawy mogą nadejść burze, ale więcej deszczu będzie na zachodzie. W stolicy lunie dopiero w piątek. Na Mazowszu możliwe są opady nawet 40-50 mm deszczu i jeśli taka ulewa trafi na miasto, to może wywołać podtopienia. 

Także na południu Polski prognozowane są burze. Ale w tej sytuacji nawet one nie podniosą znacząco poziomu wody w Wiśle. - Zanim deszcz spadnie tam i woda dopłynie do Warszawy, mija pięć do dziewięciu dni. Do tego na południu panuje susza i duża część wody zatrzyma się w retencji naturalnej, część wsiąknie do gleby - wyjaśnił. 

Jak powiedział, w woj. mazowieckim można mówić o suszy hydrologicznej i najbliższe opady nie przyniosą dużej ulgi. Rzecznik IMGW wyjaśnił, że w czerwcu spadło średnio 40 mm deszczu, czyli poniżej normy. Tymczasem w upalne i słoneczne dni wyparowało tyle wody, za ile odpowiada 120 mm deszczu. Mamy więc potężny deficyt

Powody suszy są też bardziej długoterminowe, o czym Walijewski mówił nam jeszcze w maju:

Zimą mieliśmy mało śniegu, nie tworzyła się na długo pokrywa śnieżna, co jest ważne dla budowania zasobów wodnych. W marcu była pogoda wyżowa: bez chmur, słonecznie, mało opadów. W kwietniu sytuacja w pewnym stopniu się poprawiła, spadło nawet trochę śniegu, który był bardzo potrzebny. Ale w zachodniej i centralnej części kraju opadów było mało lub nie było ich wcale. W maju sytuacja dalej się pogarszała.
Więcej o: