Mieszkańcy Oslo i turyści licznie odwiedzali zatokę Oslofjorden, by obserwować wylegującą się tam 600-kilogramową morsicę. Zwierzę zamieszkało tam w lipcu i od tamtej pory norweskie władze i ekolodzy apelowali o niezbliżanie się do morsa.
Choć Freya stała się prawdziwą celebrytką, to spowodowała wiele szkód materialnych, a w zatoce dochodziło do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Jak pisze BBC, mors podtopił kilka łodzi oraz zablokował pomost dla kajakarzy. Ludzie wielokrotnie lekceważyli zalecenia, by nie zbliżać się do zwierzęcia i narażali się na niebezpieczeństwo. W ubiegłym tygodniu media obiegło zdjęcie dużej grupy osób, które otaczają morsa.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Szef norweskiej Dyrekcji ds. Rybołówstwa, Frank Bakke-Jensen przekazał, że podjęto decyzję o uśpieniu zwierzęcia w związku z "ciągłym zagrożeniem bezpieczeństwa ludzi". Dodał, że rozważano również inne opcje m.in. wypuszczenie Freyi z fiordu, ale zostały one odrzucone w trosce o dobro morsa.
Jak tłumaczył, nie było możliwe "przetransportowanie tak dużego i dzikiego zwierzęcia w inne miejsce", nie wiadomo także, czy taka operacja zakończyłaby się sukcesem".
Przedstawiciele Partii Zielonych już zapowiedzieli wezwanie w parlamencie do złożenia wyjaśnień ministra odpowiedzialnego za rybołówstwo.
Pod koniec lipca opisywaliśmy w Gazeta.pl, historię morsa, który został znaleziony na trawniku domu w miejscowości Kotka we wschodniej części Zatoki Fińskiej. Media w Polsce nazywały go "morsem z Mielna", ponieważ 23 czerwca właśnie ten osobnik był widziany na niestrzeżonej plaży w Mielnie.
Mors był wcześniej bardzo aktywny w Finlandii, budząc duże zainteresowanie mieszkańców i mediów. Przypłynął m.in. do przystani dla łodzi w Hamina. Następnie wpłynął w sieć rybacką, a próbując się uwolnić, przewrócił łódkę z rybakiem, który wpadł do wody. Straży przybrzeżnej udało się pomóc morsowi, jak i rybakowi. Następnie mors pojawił się na posesji prywatnego domu, gdzie staranował trzepak. Z tego miejsca został odebrany przez władze zoo.
Zoo postanowiło jednak ratować morsa. Zwierzę zostało przetransportowane do szpitala dla dzikich zwierząt, znajdującym się w tym samym mieście. "Podróż okazała się dla niego zbyt ciężka" - poinformowały w środowym komunikacie władze fińskiego zoo.