Tysiące śniętych ryb, martwe bobry, szkody dla ekosystemu trudne do oszacowania - to obraz katastrofy ekologicznej na Odrze. "Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie" - wyjaśnia prawdopodobny czynnik zanieczyszczający rzekę ministerka środowiska Anna Moskwa. Wciąż nie wiadomo jednak, kto i czym zatruł rzekę. Jako że Odra na sporym odcinku jest rzeką graniczną, także niemieckie służby wyławiają martwe ryby.
Zanieczyszczenie Odry jest więc problemem ogólnoeuropejskim. Zainteresował się nim komisarz UE do spraw środowiska Sinkevicius, który w poniedziałek rozmawiał z Anna Moskwą o możliwej roli Komisji Europejskiej w obliczu tej katastrofy. "Monitorujemy sytuację i nie będziemy tolerować żadnego rodzaju przestępstw przeciwko środowisku" - poinformował na Twitterze.
Fakt przeprowadzenia takiej rozmowy odnotowała również polska ministerka. "Dziękuję Komisarzowi UE ds. Środowiska, Oceanów i Rybołówstwa za rozmowę. Przedstawiłam sytuację na Odrze, stan prac oraz poprosiłam o wskazanie podobnych sytuacji w Europie. W analizach wykorzystujemy również doświadczenia innych państw i zagraniczne laboratoria" - napisała na Twitterze Moskwa.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Obustronna chęć pomocy i deklaracja współpracy to dobry znak. Zwłaszcza że jeszcze w piątek Komisja Europejska miała mieć pretensje do Polski, że nie poinformowała od razu odpowiednich jednostek o skażeniu Odry - donosi RMF FM. Podobne pretensje zgłaszali Niemcy. Rzecznik Ministerstwa Środowiska Niemiec przyznał, że wymiana informacji pomiędzy Polską a Niemcami nie zadziałała. Podobne pretensje zgłaszał minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel.