W polskich lasach coraz częściej dochodzi do kradzieży drewna. Może mieć to związek z trwającym kryzysem energetycznym - wysokim cenami węgla i rosnącymi cenami ogrzewania.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Kradzież drewna miała miejsce niedawno m.in. w miejscowości Bycz, w gminie Piotrków Kujawski. 6 września strażnicy leśni i pracownicy terenowej Służby Leśnej zatrzymali przy udziale policjantów z Komendy Powiatowej w Radziejowie dwóch mężczyzn w trakcie kradzieży drewna z lasu.
"Zatrzymani to mieszkańcy powiatu konińskiego, którzy już od jakiegoś czasu dokonywali kradzieży na terenie Nadleśnictwa Kutno. Policjanci zabezpieczyli samochód, piły i część skradzionego drewna" - czytamy w komunikacie Nadleśnictwa Kutno. Podejrzani ścięli kilkadziesiąt sztuk sosny, brzozy i dębu. Oszacowana wartość skradzionego drewna to blisko 18 tys. zł.
Jak wynika z art. 290 Kodeksu karnego, kto w celu przywłaszczenia dopuszcza się wyrębu drzewa w lesie, podlega odpowiedzialności jak za kradzież, tj. od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. W razie skazania za wyrąb drzewa albo za kradzież drzewa wyrąbanego lub powalonego sąd orzeka na rzecz pokrzywdzonego nawiązkę w wysokości podwójnej wartości drzewa.
Komendant Straży Leśnej w Nadleśnictwie Kliniska Mateusz Bzdęga zauważył z kolei, że rok 2022 "jest naprawdę specyficzny" pod tym względem - Mamy 14 przypadków kradzieży. Jak sięgnę pamięcią, taka liczba kradzieży była w okolicach 2005-2006 roku - powiedział Bzdęga w Polsat News.
Jak czytamy, Straż Leśna postawiona jest w stan gotowości - zwiększyła się liczba kontroli, leśnicy monitorują teren i zastawiają fotopułapki, aby odstraszyć potencjalnych złodziei drewna.
Mateusz Bzdęga przypomniał, że mając specjalne pozwolenie, drewno na opał można przygotować samemu. - Takie drewno pozyskujemy tylko z drzew leżących. Nie ścinamy drzew stojących. Układamy stosy, po czym leśniczy przychodzi, mierzy, odbiera i wycenia - wskazał komendant Straży Leśnej w Nadleśnictwie Kliniska.
Rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski wskazał na początku września, że "w ostatnich miesiącach obserwujemy nieznaczne zwiększenie liczby przypadków nielegalnego pozyskiwania drewna z lasów publicznych".
- Złodzieje najczęściej kradną drewno na opał, zarówno nielegalnie wyrębując pojedyncze drzewa, jak i wywożąc drewno z przygotowanych stosów. Zdarzały się też kradzieże drewna na handel przez zorganizowane grupy - podkreślił Gzowski w rozmowie z "Gazeta Polska Codziennie".