Francja idzie w ślad Polski. Chce wystąpić z mało znanego porozumienia, by uniknąć ogromnych strat

Emmanuel Macron zapowiedział, że Francja wycofa się z Traktatu Karty Energetycznej. Wcześniej taki sam krok poparł polski Sejm. To porozumienie z lat 90., o którym mało kto słyszał, ale jego konsekwencje mogły być bardzo poważne: mogło kosztować kraje miliardy, opóźniać politykę klimatyczną, a być może - także pomagać Rosji.
Zobacz wideo Od ponad 20 lat w Polsce nie powstał żaden Park Narodowy. Dlaczego?

Prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił w piątek, że Francja wycofa się z Traktatu Karty Energetycznej. Będzie to kolejny kraj Unii Europejskiej, który podejmuje taką decyzję w ostatnim czasie. Zapowiedziała to także Holandia i Hiszpania, a także Polska. Na początku października Sejm - głosami zarówno PiS, jak i opozycji - zdecydował o wypowiedzeniu traktatu.  

Liczące niemal 30 lat porozumienie międzynarodowe było dotychczas niemal nieznane poza gronem specjalistów od polityki energetycznej. Jednak coraz częściej ostrzegano, że jest ono sprzeczne z działaniami koniecznymi dla zatrzymania zmian klimatu. A wraz z rosyjską agresją zyskało nowy, potencjalnie niebezpieczny wymiar. 

Bat na politykę klimatyczną w rękach firm

Ustanowiony na początku lat 90. traktat miał ustalać wspólne zasady i chronić interesy w na międzynarodowym rynku energii, szczególnie w przypadku firm z branży paliw kopalnych. W ostatnich latach jeden z elementów traktatu zaczął wzbudzać szczególnie kontrowersje. 

Traktat m.in. chroni interesy i inwestycje firm z branży paliw kopalnych. Na jego postawie mogą one pozywać państwa za wprowadzanie przepisów, które zagrażają ich zyskom - opisuje euractiv.com. A takimi przepisami są w oczywisty sposób różne elementy polityki klimatycznej, które prowadzą do zmniejszenia zużycia ropy, węgla czy gazu. To sprawia, że cele traktatu są sprzeczne z celami Porozumienia paryskiego i innych elementów polityki klimatycznej. 

Już w kilku przypadkach kraje europejskie zostały pozwane lub musiały zapłacić wysokie odszkodowania po rozstrzygnięciach sądów arbitrażowych. W 2017 roku taki sąd uznał, że Włochy muszą zapłacić brytyjskiej firmie naftowej Rockhopper 190 mln euro plus odsetki po tym, jak kraj zdecydował o zakazie odwiertów naftowych na swoich wodach terytorialnych. Na skutek decyzji odrzucono wniosek Rockhoppera o koncesję na odwiert, co - według firmy - naraziło ją na straty. Z kolei dwie niemieckie firmy - właściciele elektrowni węglowych, RWE oraz Uniper, wniosły na podstawie traktatu skargi przeciwko Holandii w związku z jej planem odejścia od węgla do 2030 roku.

Inne kraje obawiają się podobnych działań w związku ze swoją polityką klimatyczną. Według wyliczeń cytowanych przez "The Guardian", odszkodowania na rzecz firm paliwowych na podstawie traktatu mogłyby opiewać nawet na bilion dolarów. 

Przed ogłoszeniem decyzji przez Macrona francuska Wysoka Rada ds. Klimatu zaapelowała do niego o taki krok. Choć mówi się teraz o możliwej zmianie treści porozumienia, to według rady ekspertów tylko wycofanie się z traktatu będzie zgodne z celami klimatycznymi kraju. 

W uzasadnieniu polskiej ustawy ws. wypowiedzenia traktatu oceniono, że jest on sprzeczny z prawem UE. Poinformowano też, że polskie firmy nie korzystają z możliwości, jakie daje im porozumienie, z kolei polskie państwo traci na pozwach i choć oddalono roszczenia, to i tak Polska ponosiła koszty związane z postępowaniem. 

Kolejnego argumentu za wypowiedzeniem traktatu dostarcza rosyjska agresja na Ukrainę i jej konsekwencje. Po rosyjskiej inwazji pojawiły się obawy, że Rosja i rosyjskie firmy wykorzystają mechanizmy traktatu, by domagać się odszkodowania za działania godzące w ich interesy - od wstrzymania Nord Stream 2 począwszy.

Więcej o: