To nie koniec sporu o Turów. Czesi i Niemcy złożyli skargę do KE. "Ludziom pękają ściany"

Nie widać końca sprawy kopalni w Turowie. Czeskie i niemieckie organizacje pozarządowe złożyły do Komisji Europejskiej skargę, w której wzywają wszczęcia postępowania przeciw rządom Czech oraz Polski. Aktywiści uważają, że Czesi zgodzili się na "nielegalną sytuację", a Niemcy alarmują, że ich domy są destabilizowane, a ściany pękają z powodu działania kopalni.

Przypomnijmy, że w lutym br. rząd Czech wycofał z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę skierowaną przeciwko Polsce. Dotyczyła ona działalności kopalni węgla brunatnego w Turowie. Był to efekt porozumienia. Polska zobowiązała się zapłacić czeskiej stronie odszkodowanie oraz wybudować zabezpieczenie, które ma zatrzymać odpływ wód gruntowych z Czech do Polski

Zobacz wideo Elektrownie węglowe w Polsce wyłączone w 2035 roku?

Czechy. Obywatele nie popierają kompromisu z Polską

Czeski rząd zgodził się na nielegalną sytuację na własnym terytorium i stracił możliwość zrobienia czegokolwiek w tej sprawie. Związał sobie ręce za plecami. Teraz jedynym organem, który może zapewnić lokalnym mieszkańcom sprawiedliwość jest Komisja Europejska

- mówiła Petra Kalenská, prawniczka Stowarzyszenia Frank Bold. 

Stowarzyszenie Frank Bold to jedna z czterech pozarządowych organizacji z Niemiec i Czech, które jasno przeciwstawiły się wypracowanemu porozumieniu. Z tego powodu złożyły one skargę do Komisji Europejskiej wzywającą do wszczęcia postępowania naruszeniowego.  

Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Turów. Organizacje pozarządowe apelują do KE

Skarżący twierdzą, że rząd czeski podpisując porozumienie z Polską, w zamian za 45 mln euro zgodził się na nielegalną sytuację na swoim terytorium, poświęcił prawa obywateli i środowisko. W związku, z czym oczekują, że Komisja Europejska podejmie działania i nie pozwoli właścicielowi kopalni w Turowie, koncernowi PGE, na "dalsze lekceważenie prawa UE".  

Według okolicznych mieszkańców kopalnia już wydrenowała więcej wody, niż przewiduje się na rok 2044 w ocenie oddziaływania na środowisko. Nadal też niszczy domy ludzi mieszkających w pobliżu. Prof. dr Felix Ekardt, przewodniczący zarządu BUND Sachsen opowiada, że każdego dnia sytuacja się pogarsza. W miastach takich jak Zittau, domy ludzi są destabilizowane, a na ścianach pojawiają się pęknięcia.  

Rozumiemy, że Polska potrzebuje energii, ale jest wiele sposobów na jej produkcję bez negowania naszych praw do wody i niszczenia środowiska. Woda jest dawcą życia. Węgiel nam to odbiera. Dlatego prosimy KE o działanie teraz, zanim będzie za późno

- apelował Milan Starec, członek lokalnej grupy ekologicznej Sousedský spolek Uhelná. 

Organizacje pozarządowe liczą na KE

Od porozumienia między Polską i Czechami minęło jednak aż 8 miesięcy. Dlaczego dopiero teraz złożono skargę do KE? Michał Zabłocki z organizacji "Europa bez węgla" wyjaśnia, że tyle zajęło przygotowanie skargi.

W międzyczasie sprawa trafiła przed Trybunał w Brnie w Czechach. Odrzucił on jednak skargę obywateli, gdyż uznano, że wykracza poza jego jurysdykcję. Mieszkańcy okolicznych gmin zwrócili się więc za pośrednictwem organizacji pozarządowych do KE.  

Skargę złożyły cztery organizacje pozarządowe: Greenpeace Czechy, Stowarzyszenia Frank Bold, BUND Sachsen, Sousedský spolek Uhelná. Dwie ostatnie, to organizacje lokalne, które reprezentują pokrzywdzonych mieszkańców zamieszkałych w pobliżu kopalni. 

Więcej o: