Koalicja Just Stop Oil od miesięcy protestuje w Wielkiej Brytanii przeciwko planom nowych koncesji na wydobycie ropy naftowej. To - mówią powołując się na raporty i badania - jest nie to pogodzenia z zatrzymaniem kryzysu klimatycznego.
Do niedawna nie byli szerzej znani, ale w październiku cały świat usłyszał o nich po jednej akcji. Dwie zwolenniczki ruchu: 21-letnia studentka Londynu Phoebe Plummer i 20-letnia Anna Holland Newcastle oblały zupą z puszki słynne "Słoneczniki" Vincenta van Gogha w londyńskiej Galerii Narodowej.
Chroniony szybą obraz nie został w żaden sposób zniszczony, ale taka forma protestu wzbudziła wiele kontrowersji i krytykę - także ze strony części osób zaangażowanych w walkę z kryzysem klimatycznym. W rozmowie z Plummer pytamy o powody protestowania w taki sposób, postulaty i strategię ruchu.
Phoebe Plummer: W tej akcji chodziło o przykucie uwagi. Wcześniej Just Stop Oil protestowała na terminalach naftowych, stacjach benzynowych. W kwietniu zablokowaliśmy dużą część infrastruktury paliwowej. Ale mamy już październik, a rząd dalej chce wydać ponad 100 nowych koncesji na wydobycie paliw kopalnych.
Chcieliśmy, żeby media zwróciły na nas uwagę. W tym roku 33 mln ludzi zostało wysiedlonych przez powodzie w Pakistanie, 36 mln jest zagrożonych głodem w Somalii. I dopiero wylanie przez dwoje młodych ludzi zupy na obraz sprawiło, że więcej ludzi zaczęło mówić o kryzysie klimatycznym. Przyciągnęło to więcej uwagi mediów, niż zniszczenie życia milionów ludzi przez kataklizm.
Jeśli ludzie mówią o tym, co zrobiliśmy, siłą rzeczy będą też mówić o tym, dlaczego to zrobiliśmy. Nie stawiamy pytania o to, czy każdy powinien teraz wylewać zupę na dzieła sztuki. W ten sposób tylko przyciągamy uwagę, żeby zadać pytania o rzeczy, które naprawdę się liczą. Na przykład o to, czy to w porządku, że rząd brnie dalej w pomysł ponad 100 nowych koncesji na wydobycie paliw kopalnych? Czy to dobrze, że zamiast ocieplać domy, władza uszczelnia kieszenie bogatych?
Obecne rezerwy i eksploatowane złoża ropy wystarczą Wielkiej Brytanii na osiem lat. W tym czasie musimy dokonać sprawiedliwej transformacji do energii odnawialnej: zapewnić szkolenia dla osób, które muszą się przekwalifikować; pomóc ocieplić domy; wsparcie dla transportu publicznego. I powinni za to zapłacić giganci branży paliwowej i miliarderzy. W tym roku szef BP powiedział, że firma "ma tyle pieniędzy, że nie wie, co z nimi robić". Co za bezczelność, mówić to w momencie, gdy ludziom nie starcza na przeżycie! Z pewnością pielęgniarki, które muszą korzystać z pomocy żywnościowej, albo rodzice odmawiający sobie posiłku, by nakarmić dzieci, mieliby pomysł, na co przeznaczyć te pieniądze.
Zupełnie się z tym nie zgadzamy. Nie większe wydobycie, tylko przejście na energię odnawialną pomoże obniżyć rachunki. Bo OZE jest nawet dziewięciokrotnie tańsze!
Ja sama dostałam trochę hejterskich wiadomości. Liczyłam się z tym, tu nie chodzi o bycie lubianym. Choćby działania sufrażystek też spotykały się z pogardą. Ale był też ogrom wyrazów wsparcia. Wydaje mi się, że wiele osób widzi, że to proporcjonalne działanie wobec przestępczych działań władz. To nie ja tu jestem kryminalistą. Jestem tylko przerażonym dzieciakiem, który walczy o swoją przyszłość.
Poza tym ogromnie wzrosła liczba osób mówiących o sprawie, a tego nam potrzeba. Niedawny sondaż dla "Guardiana" pokazał, że 66 proc. Brytyjczyków popiera pokojowe akcje obywatelskie ws. zmian klimatu. Chciałabym, żeby każdy, kto przejmuje się kryzysem klimatycznym wyszedł na ulice choćby na jeden dzień - może wtedy w ten dzień udałoby nam się wszystko załatwić.
Wybrano ten obraz właśnie dlatego, że jest tak słynny i tak piękny, że było jasne, iż to przyciągnie uwagę - o co nam chodziło. Jeśli chodzi o zupę w puszce, to chcieliśmy nawiązać do kryzysu rosnących kosztów życia, który łączy się z problemem zmian klimatu. Problem inflacji i wzrostu cen dałoby się znacznie ograniczyć, gdybyśmy szybciej przechodzili energię odnawialną. Jest ona w tej chwili kilkukrotnie tańsza od paliw kopalnych. A jednocześnie ropa czy gaz dostają 32-krotnie więcej dopłat, niż energia odnawialna.
Decydując się na akcję, wiedzieliśmy, że obraz znajduje się za szybą ochronną. I dzięki temu nie został w żaden sposób uszkodzony. I kontrastuje z tym to, że na żadną ochronę przed skutkami zmian klimatu nie mogą liczyć miliony ludzi w krajach globalnego południa. Ochrony nie ma 2/3 domów w Wielkiej Brytanii, którym grozi ubóstwo energetyczne tej zimy. Ja, jako młoda osoba, nie czuję, żeby moja przyszłość była chroniona.
To było pierwsze wysłuchane, na którym nie przyznałyśmy się do winy. W grudniu odbędzie się rozprawa. Nie uważam, że jesteśmy przestępcami. Nieposłuszeństwo obywatelskie to teraz nasz jedyny wybór, jeśli mamy mieć przyszłość.
Stałam się bardziej świadoma tematu kryzysu klimatycznego, około 4-5 lat temu. Zawsze lubiłam przyrodę, przebywanie w naturze, kemping. Kiedy dowiedziałam się o tym, jak poważnym zagrożeniem są zmiany klimatu, robiłam wszystko, co wtedy wydawało się w moim zasięgu: przeszłam na weganizm, zaczęłam kupować tylko używana odzież, przestałam latać samolotem, chodziłam na protesty, pisałam do parlamentarzystów.
Zdałam sobie sprawę, że nic z tego nie prowadzi do konkretnych zmian.
Działania bezpośrednie, akty nieposłuszeństwa obywatelskiego to ostatnia możliwość, jaka nam została, by doprowadzić do radykalnej zmiany koniecznej w tym momencie kryzysu klimatycznego. Sir David King, był Główny Doradca Naukowy brytyjskiego rządu, powiedział w ubiegłym roku, że to, co zrobimy w ciągu kolejnych 3-4 lat zdecyduje o przyszłości ludzkości.
A historia pokazuje nam, że takie pokojowe akty nieposłuszeństwa działają. Jestem osobą LGBT i to, że dziś mogę głosować, chodzić na studia, że kiedyś będę mogła poślubić ukochaną osobę właśnie dzięki temu, że kiedyś inni ludzie stosowali opór obywatelski.
Historia daje nam niezliczone przykłady takich działań, które odniosły skutek. Sufrażystki, ruch wyzwolenia osób homoseksualnych, ruch praw obywatelskich w USA. Oni wszyscy stosowali pokojowe formy oporu społecznego. Co jest dla nas bardzo ważne, to to, że protesty muszą odbywać się w sposób absolutnie bezprzemocowy. Każdy, kto w nich uczestniczy, przechodzi szkolenie dot. pokojowego i spokojnego protestowania.
Bo rządzący są chciwi na zbrodniczym poziomie. Wypychają własne kieszenie, zamiast robić to, co do nich należy. A dla większości ludzi zagłębienie się w kwestię kryzysu klimatycznego jest trudne, co powstrzymuje ich od działania. I rozumiem to. Zmiany klimatu są przerażające. Prognozy naukowców są przerażające. Szczególnie dla młodych. Sama jestem przerażona tym, że będę żyć w ciągłym zagrożeniu kataklizmami; że będę zmagać się z brakiem jedzenia czy czystej wody. A miliony ludzi w krajach globalnego południa już się w tym mierzą.
Just Stop Oil będzie kontynuować akcje obywatelskiego sprzeciwu każdego dnia do czasu, gdy rząd w wiarygodny sposób zapewni, że zatrzyma wszelkie nowe koncesje na wydobycie paliw kopalnych. We wtorek ktoś z nas oblał farbą siedzibę lobby paliwowego, które starało się, żeby w rządowych debatach nie mówiono o zmianach klimatu. Takie działania będą powtarzać się codzienne. Jeśli rządy i korporacje nie słuchają, to musimy zrobić wszystko, co się da - działając bez przemocy - by ich do tego zmusić. Czas ucieka i walczymy o nasze życie. Jak moglibyśmy przestać?